Ten Niemiec Kaczyński

Wiemy już kto wygra wybory. Zwycięży w nich NiePiS. Formacja ta, startująca pod wieloma nazwami i z wielu różnych list, szykuje się do zdobycia jakichś 70 procent głosów!

Ten Niemiec Kaczyński
Źródło zdjęć: © AKPA

24.09.2007 | aktual.: 31.01.2008 14:50

Jeśli wierzyć prasie (a to bardzo ryzykowna postawa), to najsilniejsza część NiePiS-u, czyli Platforma Obywatelska postanowiła na tej kalkulacji oprzeć swoją strategię wyborczą. Ich rozumowanie jest proste jak budowa cepa: naród na widok Kaczorów dostaje wysypki, słuchać już dłużej Gosiewskiego nie może, a PiS kojarzy mu się z obciachem większym niż pieśni Michała Wiśniewskiego. Naród głosować na nich nie może. Trzeba go więc przekonać, że jest się najbardziej niepisową jego częścią i jeśli nawet uwierzy nam tylko połowa zwolenników NiePiS-u, to zwycięstwo mamy w kieszeni.

Proste? Ale akurat na miejscu polityków Platformy zastanowiłbym się trzy razy, nim zaufałbym temu scenariuszowi. Tę lekcję bowiem już w Polsce przerabialiśmy. W zamierzchłym roku 1995, według wszelkich sondaży, 75 procent rodaków chciało, by prezydentem kraju został ktokolwiek, nawet znienawidzony wujek z Pułtuska, byle nie Aleksander Kwaśniewski. Grupka młodych polityków z Krakowa tak mocno tym sondażom uwierzyła, że zawiązała nawet stosowną Inicjatywę 3/4, która miała Polakom kandydata postkomunistów obrzydzić.

Patronował jej trzydziestoparoletni Jan Rokita. Od tego czasu, upłynęło w Wiśle sporo wody, niemłodzi już działacze zdążyli zapisać się w swej większości do PO, Kwaśniewski rządził Polską długo i (dla siebie) szczęśliwie, a Rokita właśnie deklaruje wycofanie z polityki. I taka też niespodzianka może przydarzyć się Platformie Obywatelskiej tym razem. Co z tego, że większość Polaków trawi PiS gorzej niż niemowlęta grzyby, skoro ich głosy się rozłożą? Nie dam złamanego grosza, że do Sejmu nie dostaną się ani PSL, ani LPR, ani Samoobrona. A jeśli tam się jakoś wślizną, to może się okazać, że sobie tylko znanymi sposobami PiS zdoła przynajmniej część z nich przekonać do zawarcia koalicji ze sobą. I wtedy cała konstrukcja NiePiS-u legnie w gruzach.

Wszyscy znamy złotą myśl angielskiego piłkarza Gary’ego Linekera, że futbol to prosta gra, w której 22 facetów ugania się za piłką, a w końcu zwyciężają Niemcy. Nielubiani przez wszystkich za brzydką i brutalną grę, ale wygrywający nawet, gdy są bez formy.

Mam wrażenie, że w podobny sposób Polacy zaczęli postrzegać politykę, tyle że rolę Niemców pełni teraz Jarosław Kaczyński, co skądinąd jest zabawne samo w sobie. Otóż może i prawie trzy czwarte Polaków go nie znosi, ale i tak są przekonani, że – niczym Kwaśniewski dwanaście lat wcześniej – wygra i tym razem. Choć oczywiście nic nie jest przesądzone. W końcu Niemcy też dostawali łupnia.

Robert Mazurek specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)