Dziennik powołując się na urzędników administracji państwowej pisze, że takie niby-redukcje robione pod publiczkę nigdy się nie sprawdziły, i tak samo będzie tym razem.
Według "Trybuny", najprawdopodobniej skończy się na przypisaniu poszczególnych spraw urzędom grodzkim. Gazeta twierdzi, że zapędy reformatorskie nowej ekipy wynikają ze starej urzędniczej reguły, nakazującej niekompetencję pokryć reorganizacją. A jeśli to nie wychodzi, to winę za bałagan zwala się na poprzedników - czytamy w "Trybunie".