Tak się pije na komisji
"Fakt" podpatrzył, czym zajmują się na wyjazdowym posiedzeniu posłowie z Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
09.10.2006 05:40
Do późnej nocy wznoszą toasty. W Białowieży pochylili się nad losem Białorusinów, opróżniając kolejne kieliszki - relacjonuje dziennik.
Sam środek Puszczy Białowieskiej. Powietrze przytłacza świeżością, tuż za rogiem czają się żubry. To miejsce wybrali posłowie z komisji na swój biwak. W ciągu dnia odwiedzali szkoły i muzea. A wieczorem? Nareszcie można zajechać do luksusowego pensjonatu i zaszyć się w leśnej głuszy. Na stoły wjeżdżają butelki z wódką i lokalne piwo. Do tego zakąska - kiełbaski z ogniska. Gospodarzem jest szef komisji Eugeniusz Czykwin z SLD.
Polewałem, bo byłem gospodarzem - przyznał w rozmowie z gazetą. I to właśnie on wznosił toasty. Zdrowie naszych przyjaciół Białorusinów! - wykrzyknął w pewnym momencie Czykwin.
Z relacji gazety wynika, że w czasie tego "posiedzenia" nie pito byle czego. W butelce po skandynawskiej wódce była nalewka, którą przygotował sam Czykwin. Smakowita, bo posłowie raczyli się nią bez opamiętania - komentuje "F".
Zapomnieli, że od maja nie wolno im pić alkoholu podczas wyjazdowych posiedzeń. Taki zakaz wprowadził marszałek Sejmu Marek Jurek.
Nie słyszałem o takim zakazie - idzie w zaparte Czykwin. Nie widzi nic złego w tym, że rozpijał podległych mu posłów. Zresztą nie tylko posłów. W libacji brali też udział urzędnicy Kancelarii Sejmu, MEN oraz MSWiA - informuje "Fakt". (PAP)