Tajny sejf Samoobrony
Członkowie Samoobrony chronią ważne dokumenty przed wyciekiem do
mediów. Chowają je w specjalnym sejfie, do którego dostęp mają tylko trzy upoważnione osoby. Partia korzysta też z usług biura prawnego, które ma bronić jej dobrego imienia - pisze "Dziennik".
Kancelaria właśnie przechodzi chrzest bojowy. Skierowała do prokuratury trzy doniesienia o naruszeniu dóbr partii. Wprawdzie nazwisk nie chce podać, ale wiadomo, że chodzi o byłych parlamentarzystów, którzy przed kamerami TVN oskarżyli liderów Samoobrony o wymuszanie opłat za miejsca na listach wyborczych. Lepper ma zamiar oskarżyć także Piotra Misztala, usuniętego ostatnio z partii za obnoszenie się ze swym bogactwem.
Szef Samoobrony pilnie strzeże dokumentów partyjnych, pisze "Dziennik". Wszystkie ważne i tajne dokumenty leżą w sejfie "w pewnej instytucji finansowej", której nazwy Samoobrona za nic nie chce ujawnić. Co ciekawe, nawet przewodniczący nie może sam niczego stamtąd wyjąć. Potrzeba trzech upoważnionych osób, tzw. kluczników. Te papiery są warte grube miliony, dlatego wprowadziliśmy tak wyrafinowany system zabezpieczeń - powiedział "Dziennikowi" wiceszef klubu Samoobrony Janusz Maksymiuk.
Oczkiem w głowie Samoobrony są zwłaszcza lojalki, do których jako zabezpieczenie dołączono weksle in blanco. Pięciostronicowe zobowiązanie do wierności musiał podpisać każdy, kto chciał znaleźć się na liście wyborczej Samoobrony.(PAP)