ŚwiatTajemnice Watykanu

Tajemnice Watykanu

To jedyna monarchia absolutna w Europie, jedyne państwo bez analfabetyzmu i jedyne, w którym rocznie jest tyle przestępstw, ilu mieszkańców. Watykan kończy 80 lat. Jak funkcjonuje państwo, które wszyscy znają, a do niczego nie jest podobne?

Tajemnice Watykanu
Źródło zdjęć: © AFP

Na początek wyjaśnienie. Gdy piszemy o Boskim Państwie, raz mamy na myśli Stolicę Apostolską, raz Watykan. Jednak pojęcia te nie są tożsame. Pierwsze oznacza aparat władzy Kościoła rzymskokatolickiego, którego korzenie sięgają średniowiecza. Terytorium, którego Stolica dawniej była suwerenem, to zlikwidowane w 1870 roku Państwo Kościelne. Wtedy zjednoczyły się rozbite na małe państewka Włochy.

Drugie pojęcie, państwo-miasto Watykan, to terytorium wyłonione z Włoch w 1929 roku na mocy traktatów laterańskich. Dały one Stolicy Apostolskiej organizm państwowy, a więc twór, który posiada ludność, terytorium i suwerenność. Tym tworem jest właśnie Watykan – najmniejsze państwo świata, ale działające jak w boskim zegarku.

Kto nim rządzi?

Oczywiście papież – ostatni monarcha absolutny w Europie. Skupia w swych rękach władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą. Tę pierwszą w jego imieniu sprawuje „rząd” z „premierem” kardynałem Giovannim Lajolem na czele. Resorty różnią się od klasycznych ministerstw: premier ma pod sobą departamenty, takie jak: obsługi technicznej, administracji muzeów czy departament watykańskich willi (rezydencji eksterytorialnej Castel Gandolfo). Za legislatywę można uznać Zgromadzenie Kardynałów, zaś sądownictwo jest w rękach trzech trybunałów rozpatrujących cywilne i karne sprawy Watykanu. O tym później.

Czy Watykan może iść na wojnę?

Nie. Jest neutralny. Zapisano to w traktatach laterańskich. Ze względu na neutralność Stolica Apostolska ma jedynie status obserwatora przy ONZ i nie bierze udziału w głosowaniach Zgromadzenia Ogólnego.

Jak zdobyć obywatelstwo Watykanu?

Jeśli nie mamy w planie kariery duchownego lub duchownej, będzie ciężko. Ponieważ stosunki dyplomatyczne ze światem utrzymuje Stolica Apostolska, to ona wydaje paszporty dyplomatyczne. Aby taki uzyskać, trzeba być nie tylko duchownym, ale i dyplomatą – podwójne utrudnienie. Watykan wydaje natomiast obywatelstwa funkcyjne, na czas pełnienia służby w Boskim Państwie. Przyznanie go oznacza czasową utratę poprzedniego obywatelstwa. Według traktatu laterańskiego, jeśli ktoś ma potem problem z odzyskaniem go po ukończeniu służby, dostanie automatycznie obywatelstwo Włoch.

Paszporty Watykanu mają obecnie 824 osoby: papież, kardynałowie, klerycy pracujący w Watykanie i Gwardia Papieska, reprezentacyjna straż przyboczna. Wstąpienie w jej szeregi też jest trudne: gwardzistów tradycyjnie rekrutuje się spośród Szwajcarów. Cywilów z obywatelstwem Boskiego Państwa jest zaledwie około 50 – to najbardziej niezbędni pracownicy. Trzy tysiące zatrudnionych w Watykanie cywilów pozostaje przy swoich paszportach. I tak mają nieźle: nie płacą podatków i korzystają z bonów do bezcłowych watykańskich sklepów. * W jakim języku mówi Boskie Państwo?*

Nie ma oficjalnego języka, co wynika z jego podwójnej natury. Jako Stolica Apostolska używa łaciny – nie tylko w oficjalnych dokumentach Kościoła katolickiego, ale nawet w bankomatach. Jako Watykan akty prawodawcze i komunikaty administracyjne wydaje w języku włoskim. On też jest najczęściej używany w życiu codziennym. Dowódcy gwardii papieskiej wydają rozkazy po niemiecku, a jej żołnierze jako rodowici Szwajcarzy mówią też po francusku i włosku.

Czy w Watykanie jest przestępczość?

Ba, i to jaka! Stopa przestępczości w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest nie tylko 20 razy wyższa niż w targanych mafijnymi porachunkami Włoszech, ale wręcz najwyższa na świecie. Według najnowszych statystyk niemal na każdego mieszkańca Watykanu przypada jedna sprawa kryminalna rocznie: w 2006 roku przestępstw popełniono 472, a stałych mieszkańców Boskiego Państwa było w tym czasie 492. Stawiałoby to papieską świtę w fatalnym świetle – gdyby nie fakt, że w Watykanie zestawienie liczby obywateli i przestępstw nie ma sensu.

Rocznie odwiedza państwo 18 milionów ludzi i to oni wyciągają rozmodlonym portfele z kieszeni lub okradają watykańskie sklepy (to najczęstsze grzechy). A czasem popełniają czyny tak wyrafinowane, jak wdarcie się w przebraniu księdza do konfesjonału i próba posłuchania sobie spowiedzi. Krwawej jatki z prawdziwego zdarzenia Watykan nie widział od 10 lat. Wtedy członek gwardii papieskiej zastrzelił swojego dowódcę, jego żonę, a na końcu siebie samego.

Jak karze Boskie Państwo?

Mimo że w ściganiu przestępców Watykanowi pomagają Interpol i włoska policja (zajmuje się wykroczeniami popełnionymi na placu Świętego Piotra, czyli w jedynej części Boskiego Państwa nieodgrodzonej od Rzymu), wykrywalność i tak jest bardzo niska. Spośród tych, którzy weszli w konflikt z prawem, tylko co 10. zostaje osądzony. Ale gdyby watykański sędzia Gianluigi Marrone nagle zwiększył wydajność, miałby problem. Stolica Apostolska nie ma więzienia, a za przetrzymywanie skazanego przez siebie delikwenta za włoskimi kratami musi słono płacić.

Czasem jednak trudno tego uniknąć – w tym roku Boskie Państwo posłało na pół roku za kraty swego pracownika, przy którym znaleziono 87 gramów kokainy. Mieszanka prawa kanonicznego i włoskiego kodeksu karnego sprawiła, że potraktowano go łagodnie: w Polsce dostałby nawet pięć lat. Ta sama mieszanka dwóch porządków prawnych sprawiła, że karę śmierci Watykan zniósł dopiero w latach 60.

W Boskim Państwie zdarzają się jednak momenty bezgrzeszne. Gdy umierał Jan Paweł II, w dwa tygodnie do Watykanu zjechało sześć milionów osób. Wykroczenia ani przestępstwa nie zanotowano wtedy żadnego.

Skąd Watykan ma pieniądze?

Z wielu źródeł. Najbardziej tradycyjnym jest świętopietrze, czyli danina słana przez katolickie Kościoły z całego świata (afrykańskie płacą dziesięcinę). Daninę Piotrową tradycyjnie składano raz w roku, w święto Piotra i Pawła. Teraz można ją złożyć w każdej chwili, przelewając pieniądze na konto podane na stronie internetowej. Obowiązuje zasada „co łaska” i najłaskawsze są Stany Zjednoczone. W tym roku przekazały prawie 19 milionów dolarów. Ponieważ większość wydatków Stolicy Piotrowej liczy się w euro, a dolar ostatnio zaliczył upadek dekady, watykański budżet pierwszy raz od wielu lat zamyka się na minusie. Boskie Państwo zarobiło 372 miliony dolarów, a wydało 386.

Jednak skarb Stolicy Apostolskiej nie jest zdany na łaskę wiernych. Do budżetu płyną też pieniądze ze sprzedaży znaczków pocztowych, emisji monet (rocznie Watykan może je wyprodukować w wartości 670 tysięcy euro, są rozchwytywane przez kolekcjonerów), wpływy ze sprzedaży pamiątek, dewocjonaliów i biletów do muzeów. Złotodajne są też prawa majątkowe do publikacji autorstwa obywateli, z papieżami na czele. * Gdzie lokuje kasę?*

W instytucji o tajemniczej nazwie Instituto per le Opere di Religione. Można ją przetłumaczyć jako instytut na rzecz dzieł religijnych, a oznacza po prostu watykański bank. Mało danych o sobie ujawnia: wiemy, że w 1994 roku miał depozyty o wartości czterech miliardów dolarów i roczny przychód 40 milionów dolarów. Wiemy, że zysków nie dzieli między udziałowcami, tylko przeznacza na cele charytatywne. I że pieniądze trzyma w nim nie tylko Watykan, ale także wiele diecezji, zakonów i katolickich organizacji. Gdy rozpętał się kryzys finansowy, szef banku Angelo Caloia zapewnił, że pieniądze IOR są bezpieczne. Boski bank nie pożyczał, więc nie ryzykował, że ktoś mu nie odda, nie grał na instrumentach pochodnych, a na giełdzie ulokował tylko 20 procent zasobów.

Brzmi to nudziarsko rozsądnie, ale IOR ma w swej historii karty sensacyjne. Pierwsza: oskarża się go o opiekę nad skarbem kolaboranckiego nazistowskiego reżimu Chorwacji w czasie drugiej wojny światowej. I druga: afera z Banco Ambrosiano – IOR był głównym udziałowcem tego banku podejrzanego o pranie pieniędzy sycylijskiej mafii heroinowej. Gdy papieżem został Jan Paweł I, nakazał śledztwo w tej sprawie. Zadeklarował też, że będzie ostatnim bogatym papieżem, i sugerował zwolnienie ówczesnego szefa IOR Paula Marcinkusa podejrzanego też o defraudację. Po 33 dniach pontyfikatu papież zmarł jednak na atak serca, a wyjątkowo szybkie zabalsamowanie ciała uniemożliwiło sekcję zwłok. Banco Ambrosiano działał jeszcze przez cztery lata: w 1982 roku upadł, zostawiając trzy i pół miliarda długów. Watykan poczuł się za nie „moralnie odpowiedzialny” i spłacił ich część, co sprawiło, że przez wiele lat nie mógł załatać budżetowej dziury. Zaś Marcinkus szefował IOR do 1989 roku, głosząc, że „Watykan nie może utrzymywać się
ze zdrowasiek”.

Jak Watykan komunikuje się ze światem?

Przez własne media, telefonię i pocztę. I idzie mu świetnie. Watykańska gazeta „L’Osservatore Romano” sprzedaje się wprawdzie w 50 tysiącach egzemplarzy i przynosi straty – ale jest boska, opiniotwórcza i wrośnięta we włoski rynek medialny.

Boskie Państwo ma też radio i założoną przez Jana Pawła II telewizję. Watykański Serwis Telefoniczny też ma się nieźle. Choć sam Benedykt XVI nie ma komórki, a numer do jego apartamentu zna zaledwie kilka osób (każdy papież dostaje nową linię), państwo 800 obywateli używa ponad pięciu tysięcy numerów, z których rocznie wykonuje się osiem i pół miliona połączeń.

Ale prawdziwy hit to watykańska poczta. Na jednego obywatela Watykanu przypada 7200 listów rocznie, co jest światowym rekordem (we Włoszech to 109). Tym razem przepaść dzieląca Boskie Państwo i Italię nie wynika ze statystycznej demagogii. Watykańska poczta słynie z szybkości i skuteczności (każdy list w dniu nadania trafia do odpowiedniego samolotu). Włoska – wręcz przeciwnie. Jej niechlujność jest na tyle legendarna, że rzymianie przychodzą do Boskiego Państwa specjalnie po to, aby nadać przesyłki. A boską pocztę za jedną z najlepszych na świecie uznaje nawet Światowy Związek Pocztowy ONZ. * Czy w Watykanie uprawia się sport?*

Tak. Najchętniej futbol i najchętniej gwardia papieska. Setka eks-Szwajcarów przebranych w XVI-wieczne pumpy i berety głównie tkwi nieruchomo na reprezentacyjnych pozycjach. Nic dziwnego, że utworzenie watykańskiej ligi piłki nożnej (w 1972 roku) przyjęli z radością. Swoje drużyny mają też muzea, gazeta (Astor Osservatore Romano został pierwszym mistrzem kraju) i poczta (pierwszy zdobywca pucharu). Grają w halach sportowych przy moście na Tybrze, bo choć na powierzchni Watykanu zmieściłoby się 40 boisk do piłki nożnej, to nie utworzono żadnego. Boskie Państwo ma za to oficjalną reprezentację, która wprawdzie nie jest zrzeszona w FIFA ani UEFA, ale rozgrywa mecze towarzyskie. Z największą dumą wspomina ten z reprezentacją Włoch. Watykan wygrał 4:1 i włoska prasa uznała to za cud.

A seks?

Tak, ale malutko. Wszak cywilem jest zaledwie co 20. obywatel! Rodziny pracowników, którym Watykan przyznaje obywatelstwo, także je otrzymują. Dzięki nim przyrost naturalny Boskiego Państwa w 2008 roku wyniósł 0,003%. Oznacza to, że rocznie rodzi się tu troje dzieci. Ściślej – rodzą się w klinikach położniczych Rzymu; Watykan nie ma własnej.

Kto szyje ubrania papieżowi?

Pracownia krawiecka Gammarelli, która obsługuje rzymskich hierarchów kościelnych od prawie 200 lat – czyli siedmiu pokoleń. Gdy konklawe decydowało o wyborze nowej głowy Kościoła, krawiec przygotował trzy wersje stroju: w rozmiarze małym, średnim i dużym. W czasie pontyfikatu Jana Pawła II Maksymilian Gammarelli szył szaty skromniejsze i bardziej nowoczesne. Za Benedykta XVI powróciły tradycyjne gronostaje. Filippo Gammarelli (następny z rodu po Maksymilianie) zatrudnia 40 pracowników.

Czy Watykan emituje CO2?

Jeszcze tak, ale dni emisji są policzone. Mówiąc ściślej: od wiosny 2009 roku wszystko, co wyemituje Watykan, zostanie w przyrodzie zbalansowane przez produkcję tlenu Watykańskiego Lasu Klimatycznego. Boskie Państwo postanowiło go utworzyć jeszcze latem 2007 roku: ma kosztować 160 tysięcy euro, a jego powierzchnia (16 hektarów) jest zdeterminowana rocznym zużyciem energii przez Watykan. Las powstanie na Węgrzech w Parku Narodowym Bükk, bo to węgierska firma KlimaFa podsunęła Boskiemu Państwu boski pomysł.

Joanna Woźniczko - Ceczott

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)