ŚwiatTa "relacja" przeżywa głęboki kryzys

Ta "relacja" przeżywa głęboki kryzys

20 lat po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych napięcia polityczne między Białorusią a Polską osiągnęły szczególnie wysoki poziom - ocenia MSZ w wydanym oświadczeniu. - Białoruś znalazła się w stanie pogłębiającej się samoizolacji - uważa resort.

02.03.2012 | aktual.: 02.03.2012 13:09

W wydanym przez ministerstwo oświadczeniu czytamy: "Wspominamy dzień nawiązania stosunków dyplomatycznych, kiedy to radości z faktu powstania suwerennego państwa za wschodnią granicą Polski towarzyszyła nadzieja na bratnią, pełną serdeczności i zaufania współpracę. Nadzieje te jednak szybko okazały się płonne. Od kilkunastu lat między naszymi państwami występują z różnym natężeniem poważne napięcia polityczne. Ze smutkiem stwierdzamy, że obecnie osiągnęły one szczególnie wysoki poziom. Fakt, że na Białorusi nadal więzieni są ludzie, których jedyną winą jest upomnienie się o prawo do współkształtowania losu swej własnej ojczyzny, sprawił iż Białoruś znalazła się w stanie pogłębiającej się samoizolacji".

Polskie MSZ podkreśla, że Europa - do której Białoruś należy i co znajduje wyraz w europejskich aspiracjach wielu Białorusinów, szczególnie młodego pokolenia - musi pozostać solidarna z tymi, którzy za wierność wartościom demokratycznym płacą na Białorusi tak wysoką cenę: pozbawienia wolności, utraty zdrowia, rozłąki z rodzinami i najbliższymi.

W 20. rocznicę ustanowienia stosunków między Polską a Białorusią życzymy narodowi białoruskiemu pomyślności, wytrwałości w trudnym czasie oraz wyrażamy solidarność z prześladowanymi. Obiecujemy, iż nadal będziemy wspierać rozwój kontaktów między naszymi społeczeństwami, jednak klucz do uruchomienia wielkiego potencjału sąsiedztwa leży w Mińsku - podkreślono w oświadczeniu.

Wcześniej sejm przyjął przez aklamację uchwałę, w której domaga się wypuszczenia na wolność więźniów sumienia na Białorusi. Apeluje też do parlamentów krajów UE o aktywne działanie na rzecz białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego i procesu demokratyzacji tego kraju.

Posłowie domagają się natychmiastowego wypuszczenia na wolność: Alesia Bialackiego, Mikałaja Autuchowicza, Andreja Sannikaua, Mikoły Statkiewicza, Źmiciera Bondarenki, Pawła Siewiarynca, Źmiciera Daszkiewicza, Eduarda Łobaua, Siarhieja Kawalenki, Mikałaja Dziadoka, Ihara Aliniewicza, Alaksandra Franckiewicza, Jauhena Waśkowicza, Arcioma Prakapienki, Pawła Syramołataua.

We wtorek UE objęła sankcjami za łamanie praw człowieka 21 kolejnych białoruskich sędziów i policjantów. W odpowiedzi na to Białoruś wezwała ambasadorów UE i Polski do wyjazdu z Mińska. W reakcji szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton oświadczyła, że państwa UE wycofają swoich ambasadorów na konsultacje. Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w czwartek, że termin powrotu ambasadorów krajów UE na Białoruś jest przedmiotem konsultacji stolic europejskich i Ashton.

Będą sankcje?

Przywódcy państw UE wyrazili zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją na Białorusi i wezwali ministrów spraw zagranicznych do pracy nad dalszymi sankcjami wobec Mińska - głoszą przyjęte wnioski z zakończonego szczytu UE.

"Rada Europejska wyraża poważne i pogłębiające się obawy w sprawie pogarszania się sytuacji na Białorusi. Przyjmuje z zadowoleniem decyzję Rady UE, by rozszerzyć listę objętych sankcjami zakazu wjazdu do UE i zamrożenia aktywów osób odpowiedzialnych za represje wobec społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji. Rada Europejska zaprasza Radę UE (czyli ministrów spraw zagranicznych), do kontynuowania pracy w sprawie dalszych sankcji" - brzmią wnioski ze szczytu.

Ponadto przywódcy podtrzymali zobowiązanie Unii do zacieśniania współpracy z białoruskim społeczeństwem obywatelskim i wspierania demokratycznych aspiracji białoruskiego narodu.

Białoruś w ostatniej chwili pojawiła się w programie czwartkowo-piątkowego szczytu UE, gdy władze białoruskie wezwały we wtorek ambasadorów Polski i UE w Mińsku do wyjazdu na konsultacje do Warszawy i Brukseli. W odpowiedzi kraje UE postanowiły, że na znak solidarności wycofają na konsultacje ambasadorów z Białorusi.

Ponadto białoruscy ambasadorzy w stolicach państw członkowskich zostali wezwani do MSZ-ów, gdzie przedstawiono im "uzgodniony, wspólny przekaz", że "jesteśmy skrajnie zaniepokojeni represjami wobec społeczeństwa obywatelskiego, traktowaniem więźniów politycznych oraz opozycji" - powiedziała Maja Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton.

We wtorek ministrowie ds. europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów. Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki i czerpiących z tego zyski.

Zgodnie ze styczniową decyzją UE sankcjami unijnymi można obejmować nie tylko osoby bezpośrednio związane z łamaniem praw człowieka i represjami wobec opozycji po wyborach prezydenckich w 2010 roku, ale także osoby odpowiedzialne za wspieranie reżimu Łukaszenki czy czerpanie z tego korzyści finansowych. W poniedziałek na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych nie udało się objąć sankcjami białoruskiego oligarchy i prezesa klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk Jurego Czyża (decyzję zablokowała Słowenia), ale zdecydowano, że już w marcu UE powróci do tematu sankcji wobec biznesmenów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)