Szymczycha: to nie był kompromis
Słowo "kompromis" nie pasuje mi do tej
sytuacji - tak Dariusz Szymczycha odpowiedział w sobotę na pytanie
zadane mu podczas przesłuchania przed komisją śledczą, czy w
połowie lipca 2002 r. był między rządem i nadawcami niepublicznymi
kompromis ws. ustawy o mediach. O tym, że taki kompromis istniał mówił między innymi premier Leszek Miller.
31.05.2003 | aktual.: 31.05.2003 14:43
12 lipca Szymczycha był w siedzibie "Agory" i rozmawiał tam z prezes Wandą Rapaczyńską oraz wiceprezes Heleną Łuczywo o tym, jak oceniają one prace sejmowej podkomisji nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Przed komisją śledczą zeznał, że szefowe spółki pytały go, czy to możliwe, by premier osobiście uczestniczył w pracach nad nowelizacją tej ustawy.
Szymczycha odpowiedział, że raczej nie, bo szef rządu "ma więcej spraw na głowie", choć na pewno "jakąś wiedzę" na ten temat posiada, ale od pośredników, więc nie jest to wiedza obiektywna. Prezydencki minister sugerował im zatem, by spróbowały bezpośrednio dotrzeć do premiera i przekazać mu swe opinie o pracy podkomisji, którą oceniały źle.
Spytany wprost, czy jego zdaniem w tamtej chwili pomiędzy mediami niepublicznymi a rządem istniał kompromis, Szymczycha odpowiedział: "słowo 'kompromis' nie pasuje mi do tej sytuacji". Dodał, że prezydent Aleksander Kwaśniewski namawiał do osiągnięcia tego kompromisu.
"Jeśli pan mnie pyta, czy ja z tej rozmowy 12 lipca mogłem wywnioskować, że pani Rapaczyńska i pani Łuczywo były usatysfakcjonowane stanem prac nad ustawą, to mogę powiedzieć - na pewno nie" - powiedział Szymczycha, odpowiadając na pytanie szefa komisji śledczej Tomasza Nałęcza (UP).
O tym, że kompromis między rządem a nadawcami prywatnymi co do ostatecznego kształtu noweli ustawy o rtv istniał zanim doszło do korupcyjnej propozycji Lwa Rywina mówił m.in. premier Leszek Miller. Istnienie tego kompromisu miało, według premiera, pozbawić sensu propozycję Rywina.