Sztuczki na peronie
Siedzący na torach ośmioletni chłopiec zatrzymuje pędzący po nich pociąg. Przygląda się pasażerom i próbuje wsiąść do wagonu. Ale pociąg odjeżdża. To kadr z najnowszego filmu Andrzeja Jakimowskiego. Zdjęcia powstają w Oławie.
26.08.2006 08:59
Zaprowadziłam wnuczkę na casting. Myślałam, że zostanie aktorką. Ale jej nie chcieli. Za to dla mnie od razu znaleźli rolę. Mam grać kobietę handlującą na targu jajkami – cieszy się Anna Krajewska z Oławy. Jest jedną z pięćdziesięciu statystów, którym zaproponowano udział w filmie pt. „Sztuczki”. Zanim przeszła na emeryturę, pracowała w hali produkcyjnej miejscowej spółdzielni. – Nigdy nie myślałam, że zostanę aktorką – śmieje się. – Po dwóch dniach spędzonych na planie wiem już, że to będzie ciężki kawałek chleba.
Prawie jak Wałbrzych
Filmowe kadry powstają na oławskim dworcu kolejowym i pobliskich torach. – Dlaczego wybraliśmy Oławę? W wielu scenach potrzebne nam były pędzące z dużą prędkością pociągi. W Oławie bez trudu je znaleźliśmy, bo miasto leży na ważnym szlaku kolejowym – tłumaczy Andrzej Jakimowski, reżyser i autor scenariusza. Ale nazwa miasta w filmie się nie pojawi. – Oława gra tu Wałbrzych. To tam toczy się nasza akcja. Także w Wałbrzychu realizujemy wszystkie pozostałe zdjęcia – wyjaśnia Jakimowski. Pupilem oławskich statystów od razu stał się ośmioletni Damian Ul z Wałbrzycha. Gra Stefka, głównego bohatera filmu.
Stefek nas wzruszy
– „Sztuczki” będą wzruszającą historią o ryzyku – zapowiada Andrzej Jakimowski. Mają opowiadać o perypetiach pewnego rodzeństwa. Stefek i o dziewięć lat starsza Elka, używając różnych sztuczek i igrając z losem, spróbują sprawić, by ich ojciec powrócił do matki. To nie pierwszy film Andrzeja Jakimowskiego. Poprzedni, „Zmruż oczy”, z udziałem Małgorzaty Foremniak i Zbigniewa Zamachowskiego, przyniósł reżyserowi wiele nagród, m.in. na festiwalu w Gdyni. W „Sztuczkach” nie zobaczymy znanych aktorów. – To nie jest najważniejsze. Ci, na których się zdecydowaliśmy, świetnie się sprawdzają. Jestem z nich bardzo zadowolony. Warto wybrać się do kina, by zobaczyć jak grają – zachęca Jakimowski. Film ma trafić na ekrany na początku przyszłego roku.
Michał Gigołła