Szosa zapadła się pod autem
O wielkim szczęściu może mówić kierowca samochodu marki chrysler voyager, który uniknął groźnego wypadku na drodze powiatowej nr 884 na trasie Przemyśl-Dynów, w miejscowości Wapowce (Podkarpackie). Szosa, którą jechał... zapadła się.
Jadąc prostym odcinkiem drogi, nagle zauważył, że asfaltowa jezdnia zaczyna przed nim niebezpiecznie falować, a na środku tworzy się wyrwa. Przypominało to niemal efekt trzęsienia ziemi.
Dzięki przytomności umysłu, kierowcy udało się przyspieszyć, gdyż o hamowaniu nie było już mowy, ominąć dziurę i przejechać przez "ruchomą" szosę, która kilka sekund potem zawaliła się tuż za tylnymi kołami auta, tworząc wyrwę o głębokości ponad dwóch metrów na całym prawym pasie ruchu.
Szybko zaparkowałem samochód na przeciwległym poboczu, po czym ustawiłem na szosie trójkąt ostrzegawczy i zacząłem ostrzegać innych, by ich pojazdy na wpadły do potężnej wyrwy - powiedział chcący zachować anonimowość kierowca Chryslera.
Ostrzeżeni w porę kierowcy także zaczęli kierować ruchem, gdyż wyrwa systematycznie powiększała się, groziło zawalenie drogi na całej jej szerokości. Powiadomiono policję.
Świadkowie twierdzili, że kierowca Chryslera uratował wiele osób na ruchliwej drodze, biegnącej przez Pogórze Przemysko-Dynowskie. Chętnie korzystają z niej zmotoryzowani turyści, a w czwartek ruch był tam wyjątkowo nasilony.
Według wstępnych ustaleń, przyczyną obsunięcia się jezdni, było jej podmycie przez wody podskórne. Policja zamknęła drogę w Wapowcach i zorganizowała objazdy. Na razie nie wiadomo, kiedy utrudnienia zostaną usunięte, a ruch przywrócony.