"Szkoda mi PiS-u"
- Żałuję, że nie było na zielonej karcie do głosowania innej kandydatury. Namawiałem Zbigniewa Girzyńskiego, ale się nie zdecydował. Teraz wybór został dokonany i trzeba nad tym przejść do porządku dziennego. Ale szkoda mi PiS-u - mówi o ponownym wyborze Jarosława Kaczyńskiego na prezesa PiS Paweł Poncyljusz, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
08.03.2010 | aktual.: 08.03.2010 13:11
- Jeśli chodzi o samego Jarosława Kaczyńskiego, to nikt nie ma wątpliwości, że on jak nikt nadaje się na prezesa partii - mówi w "Kontrwywiadzie RMF FM" Paweł Poncyljusz. - Znamy go i z tych dobrych, i z tych złych stron. On ma swój smak i charakter. Nawet jeżeli czasami dziennikarze krytykują go za różne wypowiedzi, to nie ma znaczenia. Kłopot jest bardziej z retoryką. Z tym, że jeżeli partia Prawo i Sprawiedliwość nie zmieni tej retoryki, nie uspokoi, nie będzie patrzyła realnie w przyszłość, to będziemy tacy zaklęśnięci, jak jesteśmy - dodaje poseł PiS.
Według Poncyljusza, dobrym posunięciem prezesa PiS byłoby wzięcie do otoczenia kogoś, kto będzie surowym cenzorem, ale w duchu miłości, przyjaźni i troski o Prawo i Sprawiedliwość. Taka osoba, spowiednik, przyjaciel, który spokojnie powie pewne rzeczy, byłby ważny, bo byłby istotny dla przyszłości partii - stwierdza poseł.
Po zakończeniu kongresu Poncyliusz napisał na portalu społecznościowym twitter "Kongres potwierdził schyłek. Szkoda PiS-u". Poseł przyznaje w RMF FM, iż te słowa to wyrażenie, że nie tego oczekiwał po kongresie Prawa i Sprawiedliwości. - Szkoda mi PiS-u jako partii, która od ośmiu lat jest konstruowana i widać, że dotychczasowa taktyka już nie posuwa nas do przodu. Ja spodziewałem się, że ten przekaz taki merytoryczny, programowy z tego kongresu popłynie silniejszy. To się nie niestety nie zdarzyło. A nie chciałbym, żeby PiS stał się taką partią marginalną a'la SLD i PSL - stwierdza Poncyljusz.