Szaron atakuje Arafata
Premier Izraela Ariel
Szaron odrzucił kategorycznie ideę rozpisania referendum w sprawie
swego planu wycofania wojsk izraelskich ze Strefy Gazy i
likwidacji tam osiedli żydowskich. Po raz kolejny zasugerował też
możliwość deportacji Jasera Arafata z terenów Autonomii
Palestyńskiej.
Szaron wypowiadał się w wywiadach opublikowanych we wtorek na łamach głównych izraelskich dzienników.
Premier ponownie zagroził usunięciem Jasera Arafata z ziem palestyńskich, zastrzegając jednak, że nastąpi to "w dogodnym dla Izraela czasie".
Stwierdził też, iż lider palestyński "niczym nie różni się od bojówkarzy Hamasu".
Zdaniem agencji Reutera, pogróżki te, podobnie jak identyczne deklaracje izraelskie składane w przeszłości, nie wydają się realne, dopóki przeciwko deportacji Arafata z Ramalli na Zachodnim Brzegu Jordanu zdecydowanie występuje Waszyngton.
W wywiadach opublikowanych we wtorek, na dzień przed obchodami w Izraelu żydowskiego nowego roku, Szaron odrzucił "kategorycznie" ideę referendum w sprawie swego planu dotyczącego Strefy Gazy.
Z pomysłem ogólnonarodowego plebiscytu w tej wywołującej wiele kontrowersji sprawie wystąpił jeden z poprzedników Szarona na urzędzie premiera, Benjamin Netanjahu, będący obecnie ministrem finansów i jednocześnie głównym rywalem Szarona w szeregach Partii Likud. Szaron skwitował we wtorek ideę Netanjahu oświadczając, iż nie jest i nie będzie ona przedmiotem debaty w rządzie. Dodał, że jej celem jest wyłącznie opóźnienie procesu realizacji planu dotyczącego Strefy Gazy (tzw. planu separacji). Referendum - ocenił Szaron - jedynie podsyci napięcie w kraju.
Według Netanjahu, przeciwnie - referendum pozwoli wygasić obecne napięcia.
Plan Szarona oznacza wycofanie wojsk oraz ewakuację około ośmiu tysięcy żydowskich osadników ze Strefy do końca 2005 r. Plan został już zaaprobowany przez rząd w czerwcu, ale część skrajnej prawicy izraelskiej zapowiedziała przeciwstawienie się jego realizacji. Z sondaży opinii publicznej wynika, że większość społeczeństwa popiera taką ideę.