Szantażowali Edytę Górniak
Przed Sądem Rejonowym w Łodzi rozpoczął się proces dwóch mężczyzn oskarżonych o szantażowanie Edyty
Górniak. Według prokuratury, grożąc piosenkarce rozpowszechnieniem
wiadomości mogących uwłaczać jej czci, oskarżeni chcieli zmusić
artystkę i jej męża do zapłaty 170 tys. zł.
22.03.2007 | aktual.: 22.03.2007 11:06
Na ławie oskarżonych zasiadają 49-letni Andrzej G. i 54-letni Marek K. Obaj są mieszkańcami Opola; starszy z nich to dawny znajomy piosenkarki. W śledztwie obaj nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Odpowiadają z wolnej stopy; jeden z nich przesiedział w areszcie kilka tygodni, drugi trzy miesiące. Grozi im kara do 3 lat więzienia.
Proces toczy się z wyłączeniem jawności ze względu na ważny interes prywatny. Na rozprawie w sądzie nie stawiła się artystka i jej mąż, którzy są świadkami. Sąd poinformował, że nie odebrali oni wezwań na rozprawę.
Obu oskarżonych zatrzymali w marcu ub. roku w zasadzce w jednym z łódzkich hoteli pracownicy biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego i przekazali policji.
Według prokuratury, szantażyści przez kilka tygodni kontaktowali się telefonicznie z mężem piosenkarki. Początkowo żądali 120 tys. zł; później kwota urosła do 200 tys. zł.
Według śledczych, w razie odmowy grozili piosenkarce i jej mężowi, że wydadzą mediom materiały, które mogą uwłaczać jej czci. Jak ustalono, faktycznie oskarżeni prowadzili rozmowy z niektórymi mediami w sprawie sprzedaży tych materiałów. Prokuratura nie chciała ujawnić, co to za materiały.
Po negocjacjach, prowadzonych pod nadzorem detektywa, do którego z prośbą o pomoc zwrócił się mąż piosenkarki, ustalono, że ostatecznie zapłacą 170 tys. zł. Wszystkie rozmowy z szantażystą były nagrywane.