Szafowanie życiem dla celów handlowych
Michał w przyszłym roku zdaje maturę, chce studiować. - Może biotechnologię? - mówi. - Pod warunkiem, że z sercem będzie w porządku.
10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 08:03
U 6-letniego Michała z sercem było bardzo źle. Trzy razy lekarze wyrywali go śmierci. Dopiero pieniądze z "Caritasu" pozwoliły na lot do kliniki w Hamburgu w kwietniu 1996 r. W samolocie towarzyszyła mu reporterka "Dziennika Bałtyckiego". W Niemczech znaleziono lek na zaburzone serce. Tambocor sprowadzało przez lata za darmo Ministerstwo Zdrowia. W czerwcu ub. r. Urząd Rejestracji Leków wydał 3M Poland zgodę na sprzedaż leku w Polsce. Firma zgodę schowała do szuflady. - Zaczęłam szukać 3M - mówi Katarzyna Łepkowska.
- Telefon do Nadarzyna, a recepcjonistka mówi, że oni nie sprzedają leków, tylko pastę do zębów. Potem jednak połączyła z działem medycznym. Tam słyszę, że na razie Tambocoru do obrotu nie wprowadzą. - Są firmy, które mają licencję na lek, ale nie chcą go sprzedawać - twierdzi Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. - Dla nich pacjent to klient. Niestety, skoro daliśmy zgodę, nic nie możemy zrobić. - Zasugerowano, by podać firmę do sądu - mówi matka Michała.
Wiceminister zdrowia, Bolesław Piecha po interwencji matki wydał jednorazową zgodę na sprowadzenie 200 tabletek leku. Kosztuje to 1400 zł, bo teoretycznie dostępny w Polsce lek nie znajduje się na liście środków refundowanych. Zapłaci ojciec Michała, który utrzymuje 4-osobową rodzinę z 1600 zł wojskowej renty. - Takie jest prawo - mówi Mariusz Szymański z NFZ.
- Na Pomorzu z tego leku korzysta ok. 20 osób. Wszyscy mają podobny problem. Dzwonię do 3M Poland. Joanna Gałecka z działu medycznego informuje: - Wycofujemy się ze sprzedaży. Pani Gałecka nie wyjaśnia, dlaczego 3M na kilka miesięcy zablokowało dostęp do leku ratującego życie. Kieruje do działu rejestracji leków. - Właśnie wypisujemy wniosek do ministerstwa o wyrejestrowanie Tambocoru - słyszę od pracownicy 3M. - Za miesiąc będzie można już sprowadzać go z zagranicy. Tylko, dlaczego dopiero teraz? Na tro pytanie nie otrzymujemy odpowiedzi.
Dorota Abramowicz