W styczniu białostocki sąd skazał domniemanego szefa gangu wołomińskiego Henryka N., "Dziada" na 7 lat więzienia i 40 tys. zł grzywny. Sąd wymierzył mu taką karę za zlecenie napadu rabunkowego i podżeganie do zabójstwa, ale nie za współkierowanie zorganizowaną i zbrojną grupą przestępczą, czego także domagał się prokurator.
Chodziło o napad na znajomych "Dziada", państwa R. z Warszawy oraz zlecenie (nie zrealizowane) zabójstwa Leszka D., pseudonim "Wańka", jednego z szefów mafii pruszkowskiej. Miała to być zemsta za śmierć brata "Dziada" Wiesława, jednego z bossów stołecznego podziemia, zastrzelonego prawie trzy lata temu w Warszawie. Zleceniobiorcą był późniejszy świadek koronny w tej sprawie. Miał za zabójstwo "Wańki" dostać 10 tys. dolarów. Wcześniej Leszek D. został jednak zatrzymany przez policję. (mag)