Świnie z Ameryki
Rolnicy spod Śmigla otrzymali kolejne zwierzęta, za które zapłaciła fundacja z USA. Tym razem do kilku gospodarstw trafiły świnie rasy polskiej białej zwisłouchej. To element projektu skierowanego do mieszkańców ubogich terenów rolniczych.
Żegrówko to niewielka wieś w pobliżu Śmigla.- Ziemia jest tutaj kiepska, sucha. Gospodaruje się naprawdę trudno – podkreśla Hanna Skoracka. Z myślą o mieszkańcach takich terenów powstała oferta amerykańskiej fundacji Heifer. Zasady działania systemu są niezwykle proste. Rolnik otrzymuje loszkę bądź krowę – najczęściej ciężarną. Do tego materiał siewny i paszę, która pomoże wyżywić zwierzęta. Wszystko za darmo, pod jednym warunkiem. Kiedy zwierzę urodzi młode, pierwszego żeńskiego osobnika z miotu należy przekazać dalej. W ten sposób tworzony jest swego rodzaju łańcuch, który pomnaża zasobność poszczególnych mieszkańców, miejscowości, wreszcie region.
Jałówki za dolary
Na pomysł sprowadzenia pod Śmigiel zwierząt wpadła Barbara Kuderska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Przeglądałam internet i natrafiłam na stronę fundacji Heifer Project. Uznałam, że ich oferta jest godna uwagi. Dla wielu niewielkich, ubogich gospodarstw to szansa na funkcjonowanie – mówi. Wkrótce w gminie zjawili się przedstawiciele fundacji. Na przystąpienie do projektu zdecydowało się kilka osób. Na realizację przedsięwzięcia ośrodek otrzymał 47 tysięcy dolarów.
Siementalskie i zwisłouche
Wkrótce do wiosek pod Śmiglem trafiły pierwsze zwierzęta – krowy rasy siementalskiej. Niewiele różnią się one od zwierząt, które można nabyć w Polsce. Są mniej więcej tej samej wielkości, tyle że rudo-białe. – Jedzą też właściwie to samo. Może tylko dają trochę mniej mleka – tłumaczył Ryszard Ajchler z Żegrówka, który został kierownikiem projektu dla gminy Śmigiel. Potem do wiosek sprowadzono świnie rasy polskiej białej zwisłouchej. Jedna z nich trafiła do zagrody należącej do rodziny Skorupińskich. – Dołączyła ona do naszej hodowli. W zagrodzie mamy kilkanaście świń. Czy to opłacalny interes? Bywa różnie – podkreśla Gabriela Skorupińska. – Do projektu przystąpiliśmy z ciekawości. Nigdy nie mieliśmy zwierzęcia takiej rasy – dodaje. Dziś "amerykańska świnia" ma już młode.
Dużo kandydatów
Łącznie do podśmigielskich wsi trafi 10 loszek, knur i 15 jałówek. – Czekamy jeszcze na pięć krów. Przyjadą one w następnym półroczu – informuje Ajchler. Projekt, który początkowo spotkał się z nieufnością rolników, dziś przyciąga rzesze chętnych. – Jest ich już więcej niż zwierząt – śmieje się Ajchler.
Łukasz Zalesiński