Święto "borowików"
To nie żonglerka, tylko ciężka praca (PAP/Tomasz Gzell)
We wtorek po raz pierwszy swoje święto obchodzili funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
Święto zostało ustanowione w dzień 77. rocznicy powołania Brygady Ochronnej.
Do zadań "borowików" należy ochrona najważniejszych osób w państwie, a także byłych prezydentów, delegacji obcych państw i ochrona obiektów. Muszą być przygotowani na wszystko: ataki zbrojne, ładunki wybuchowe, a także bardzo popularne w ostatnim czasie torty i pomidory.
Funcjonariusze BOR są szkoleni przez cały okres służby. Z okazji swojego święta, ubrani w garnitury skakali na spadochronach. Święto jednostki, więc wypadało przyjść w garniturze, a nie w dresie - powiedzieli po wylądowaniu.
Oprócz skoków, funkcjonariusze BOR zaprezentowali w swojej siedzibie przy ul. Podchorążych w Warszawie również inne umiejętności. I tak, gdy w stronę ochranianego VIP-a polecą jajka lub pomidory, jeden z oficerów natychmiast otworzy parasol, a inni zasłonią polityka swymi ciałami. Jeśli zaś ktoś rzuci się z nożem lub zacznie strzelać, kilku oficerów BOR natychmiast odpowie ogniem z pistoletów, a nawet broni maszynowej, inni rzucą się na ochranianego i powalą go na ziemię tak, że spod ich ciał nie będzie on w ogóle widoczny. Natychmiast podjadą rządowe samochody, do których VIP zostanie odprowadzony - cały czas osłaniany ciałami oficerów BOR. Jest także scenariusz zachowania na wypadek, gdy pod autem z politykiem wybuchnie bomba. Wtedy obok staje następny samochód z kolumny, do którego ochraniany jest ewakuowany. Auto z VIP-em leżącym na podłodze rusza z piskiem opon.
Podczas obchodów święta wręczono awanse na wyższe stopnie oraz promocje nowych oficerów.
Szef BOR gen. Mirosław Gawor powiedział dziennikarzom, że jego ludzie bardzo intensywnie przygotowują się do wizyty prezydenta USA George''a W. Busha w Warszawie. Spytany o możliwe zagrożenia dla tej wizyty, gen. Gawor odparł, że nie będzie dzielił się poufnymi informacjami.
Według Polskiej Agencji Prasowej planowany jest rzut tortem w prezydenta USA. Spytany, czy dojdzie do takiego incydentu, gen Gawor odpowiedział: Jestem szefem BOR, a nie wróżką; moje działania powinny się skupiać na tym, żeby tego typu ekscesom zapobiegać.
Świątecznym pokazom przyglądał się ordynariusz polowy biskup Leszek Sławoj Głódź, który powiedział, że sprawność "borowików" robi wrażenie, ale on sam bardziej ufa swojemu aniołowi stróżowi.(ck)