Świadek na wysoki procent
Wyłudził kilkadziesiąt tysięcy dolarów,
pobił wierzycielkę i starał się wykorzystać stanowisko do
zatuszowania sprawy - takie zarzuty stawiają jednemu z bliskich
współpracowników premiera, wiceministrowi skarbu Józefowi
Woźniakowskiemu, jego byli partnerzy biznesowi - donosi sobotnio-
niedzielne wydanie "Rzeczpospolitej". On sam twierdzi, że to
oszczerstwa.
26.07.2003 07:35
Ta historia sięga połowy lat dziewięćdziesiątych, kiedy wśród początkujących polskich biznesmenów krążyły legendy dotyczące superatrakcyjnych lokat w zachodnich bankach, które miały przynosić krociowe zyski. Obecny wiceminister skarbu Józef Woźniakowski pracował wówczas w Bankowym Domu Handlowym, należącym do Kredyt Banku - pisze "Rzeczpospolita".
Stołeczny przedsiębiorca Marek Czajkowski powiedział "Rz", że poznał Woźniakowskiego latem 1994 r. w Centrum Bankowo-Finansowym w Warszawie. Tego samego dnia, w którym się poznaliśmy, Woźniakowski zadzwonił do niego i powiedział, że jeśli mam dwa miliony dolarów, to można zainwestować w programy inwestycyjne w Anglii i to będzie przynosiło dochód dwa procent tygodniowo.
Wiceminister skarbu przyznaje, że interesował się wówczas takimi programami. Czajkowski opowiada, że Woźniakowski wydzwaniał do niego i przekonywał do inwestowania. "Na jednym ze spotkań powiedział mi, że ma znajomego, który chce pożyczyć 50 tys. dolarów i daje 10% tygodniowo od tej sumy. Zgodziłem się" - zwierza się Czajkowski.