Super Express
Super Express - Chcemy pracy, nie litości
Niewidomi z Kędzierzyna-Koźla stanęli na krawędzi otchłani. Pracy - nie ma. Pieniędzy - brak. I nawet zwyczajnej ludzkiej życzliwości też nie uświadczysz.
Rysiek powiesił się w piwnicy. Julek rzucił pod pociąg. Andrzej także odebrał sobie życie - wylicza swoich ociemniałych kolegów Wiesław Magdziński, również nie widzący od 16. roku życia.
_ Nie mieli żadnych perspektyw, przestali się spotykać z ludźmi, zamknęli we własnych mieszkaniach. Musiało się skończyć samobójstwem_ - stwierdza Magdziński.
On się nie poddaje, podobnie jak 50 innych ociemniałych. Wydzierżawili zrujnowane pomieszczenia, założyli Spółdzielnię Pracy Niewidomych Kęsin. Próbują znaleźć dla siebie jakieś zajęcie. I... są bezradni.
_ Pracy dla nas nie ma_- Jarosław Kluz, prezes spółdzielni, jest zrozpaczony.
_ Kiedyś spółdzielnie pracy niewidomych miały wyłączność na produkcję szczotek, żyłek, pędzli. Teraz robią je też inne firmy. Niewidomi sami muszą sobie radzić, przekwalifikowywać się, zdobywać wiedzę, szkolić_ - mówi Mówi Józef Mendruń, prezes Polskiego Związku Niewidomych.(mon)