Strzelanina w okolicy Mariupolu
W Mariupolu pod Donieckiem prorosyjscy separatyści próbowali w nocy wywołać zamieszki. To już druga taka próba w tym miesiącu.
07.05.2014 | aktual.: 07.05.2014 07:49
Rozpoczęło się od strzelaniny w okolicach lotniska i bazy wojskowej. Prawdopodobnie to ona stała się powodem mobilizacji bojowników, którzy obawiali się szturmu. Separatyści popalili opony na kilku skrzyżowaniach. Nad miastem unosił się gęsty dym. Podłożyli też ogień w jednym z trolejbusów, który był ustawiony w poprzek drogi. Wieczorem w mieście nie działał transport publiczny.
Rano sytuacja w Mariupolu uspokoiła się, strażacy zabierają resztki spalonych opon. Wznowiono ruch na głównych ulicach, ale jeżdżą tylko autobusy, trolejbusy nie kursują. Do podobnych zamieszek doszło 4 maja. Separatyści spalili wtedy główne biuro PrywatBanku, a także podpalali opony i barykady. Podobno obawiali się wtedy rozpoczęcia operacji antyterrorystycznej w Mariupolu.