Strzały w Nowym Jorku
Radny James Davies zginął w strzelaninie w nowojorskim ratuszu, druga osoba jest ranna. Uzbrojony mężczyzna zaczął strzelać przed sesją rady miejskiej z balkonu do wnętrza budynku. Burmistrz Michael Bloomberg zapewnił, że nie był to akt terroryzmu.
23.07.2003 | aktual.: 23.07.2003 21:49
"Wygląda to na przypadkowy akt, ale nie możemy pozwolić, by się to powtarzało. To atak na wszystkich Amerykanów" - napisał w oświadczeniu po incydencie.
Do strzelaniny doszło w środę tuż przed sesją rady miejskiej, ok. godz. 14.00 (godz. 20.00 czasu polskiego), sala była więc zatłoczona, a Bloomberg był w swoim gabinecie na pierwszym piętrze.
"Usłyszeliśmy dwa-trzy strzały. Kazali nam się chować pod biurka. Potem było mnóstwo strzałów, 20-30. To było jak w czasie wojny" - opowiedział telewizji NY1 News urzędnik David Weprin.
Według niego, postrzelony został jeden z radnych.
Telewizja CNN podała, że widziano, jak na ziemię osuwał się też sam napastnik. Jednak agencja Reuters informuje, że policja ogłosiła poszukiwania człowieka w granatowym garniturze, który uciekł z miejsca strzelaniny.
Jak podała CNN, powołując się na rzecznika burmistrza, gmachu ratusza nie ewakuowano. Policja otoczyła sam budynek i pobliski park oraz zamknęła znajdujący się w pobliżu Most Brookliński.