Strzały w Nowym Jorku
Radny James Davies zginął w strzelaninie w nowojorskim ratuszu, druga osoba jest ranna. Uzbrojony mężczyzna zaczął strzelać przed sesją rady miejskiej z balkonu do wnętrza budynku. Burmistrz Michael Bloomberg zapewnił, że nie był to akt terroryzmu.
"Wygląda to na przypadkowy akt, ale nie możemy pozwolić, by się to powtarzało. To atak na wszystkich Amerykanów" - napisał w oświadczeniu po incydencie.
Do strzelaniny doszło w środę tuż przed sesją rady miejskiej, ok. godz. 14.00 (godz. 20.00 czasu polskiego), sala była więc zatłoczona, a Bloomberg był w swoim gabinecie na pierwszym piętrze.
"Usłyszeliśmy dwa-trzy strzały. Kazali nam się chować pod biurka. Potem było mnóstwo strzałów, 20-30. To było jak w czasie wojny" - opowiedział telewizji NY1 News urzędnik David Weprin.
Według niego, postrzelony został jeden z radnych.
Telewizja CNN podała, że widziano, jak na ziemię osuwał się też sam napastnik. Jednak agencja Reuters informuje, że policja ogłosiła poszukiwania człowieka w granatowym garniturze, który uciekł z miejsca strzelaniny.
Jak podała CNN, powołując się na rzecznika burmistrza, gmachu ratusza nie ewakuowano. Policja otoczyła sam budynek i pobliski park oraz zamknęła znajdujący się w pobliżu Most Brookliński.