Wyrok zapadł, choć nie było dziś ani oskarżonego ani świadka, Krzysztofa I., o którego wezwanie wnioskowała prokuratura.
Dla Kamila G. zażądano dwóch lat pozbawienia wolności. Jedyną okolicznością łagodzącą był fakt, iż oskarżony nie był wcześniej karany.
Prokurator podkreślała, że podpalenia lasów to czyn o wysokim stopniu szkodliwości społecznej. Obrońca natomiast wnioskował o zmianę kwalifikacji i potraktowanie pożaru młodników jako zniszczenie mienia.
Sąd uznał jednak, że Kamil G. był strażakiem i musiał wiedzieć, czym grozi wzniecanie ognia w lesie.(ab)