Strajk na greckich promach
Z powodu strajku marynarzy, zatrudnionych na greckich promach, wiele wysp Morza Egejskiego
jest wciąż odciętych od świata. Strajk rozpoczął się we wtorek.
Tysiące ludzi, wśród nich wielu turystów, daremnie czeka w porcie w Pireusie na promy, które przewiozłyby ich na wyspy. Jednocześnie inni turyści nie mogą wrócić do Pireusu. Strajk ma trwać do soboty rano. Związek zawodowy marynarzy grozi jednak przedłużeniem protestu o 48 godzin.
Strajkujący marynarze domagają się podwyżki emerytur w ramach reformy emerytalnej, nad przyjęciem której w czwartek wieczorem ma głosować parlament. Marynarze żądają, by poziom ich emerytur został podniesiony z obecnych 60% podstawowej pensji do 80%.
Związek greckich biur podróży zaapelował w czwartek do rządu o natychmiastową interwencję w celu bezzwłocznego zakończenia strajku marynarzy. Najbliższy weekend jest w Grecji przedłużony o poniedziałek, wypadają bowiem prawosławne Zielone Święta. Na wyspach oczekiwano z tej okazji wielu turystów, którzy nie będą jednak mieli szansy spędzenia tam wolnych dni, jeśli strajk potrwa do weekendu. Związek biur podróży (HATTA) zwraca uwagę, że strajk może mieć "poważne skutki" dla ich sektora.(ck)