PolskaStracila rękę, pracodawca tylko zapłaci

Stracila rękę, pracodawca tylko zapłaci



Czy właściciel zakładu garmażeryjnego ze Słupska, w którym wydarzył się wypadek, odpowie przed sądem? Z informacji, jakie uzyskał „Dziennik” wynika, że czeka go tylko kara finansowa. A groziły mu nawet trzy lata więzienia. Dlaczego tak się stało? - Bo prokuratura wystąpiła do sądu o warunkowe umorzenie postępowania ze świadczeniem pieniężnym dla pokrzywdzonej - mówi Maria Pawłyna, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku.

Stracila rękę, pracodawca tylko zapłaci

Przypomnijmy. Natalia Bugaj w sierpniu ubiegłego roku podczas praktyk w zakładzie garmażeryjnym przy ul. Kołłątaja straciła rękę mieląc mięso w maszynie typu „Wilk”. Po wypadku właściciel firmy twierdził, że maszyna włączyła się przypadkowo, ale podczas jej mycia. Sprawą zajęła się policja i Państwowa Inspekcja Pracy.

- Maszyna nie miała odpowiednich zabezpieczeń, które odcinają dopływ prądu podczas otwarcia pokrywy i była wykonana sposobem chałupniczym- twierdzi Roman Giedrojć, szef PIP w Słupsku. - Za zaniedbania w dziedzinie przepisów BHP, czyli braku przeszkolenia pracowników i nieprawidłową instalację maszyn ukaraliśmy właściciela zakładu karą grzywny w wysokości 2,5 tys. zł. Również policja ustaliła, że ze strony pracodawcy doszło do zaniedbania. - Pracodawca naraził dziewczynkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu bo naruszył zasady bezpieczeństwa i higieny pracy - stwierdza asp. sztab.

Emilia Adamiec, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. - Grozi za to do 3 lat więzienia. Sprawę przekazaliśmy do prokuratury. Ta jednak wystąpiła o umorzenie sprawy. Co na to rodzice dziewczynki? Na razie czekają, jakie będzie orzeczenie sądu w tej sprawie. - Jeżeli wszystko będzie na naszą niekorzyść, to wystąpimy na drogę cywilną - twierdzi Tadeusz Bugaj, ojciec Natalii. - Dziecko jeszcze dochodzi do siebie. ręka goi się słabo. Ale na razie razie czekamy.

Marcin Kamiński

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)