Stolica zjechała pod Tatry
Tłok w sklepach, karczmach, pubach, na Krupówkach, gdzie tradycyjnie już pojawiły się różnego rodzaju "uliczne" atrakcje, korki na zakopiańskich ulicach, tłoczno zrobiło się na wszystkich wyciągach narciarskich. Na ferie przyjechała Warszawa.
01.02.2007 | aktual.: 01.02.2007 08:29
I choć za turystami ze stolicy pod Tatrami nie przepadają, to jednak liczą na większy zarobek podczas "warszawskich" ferii. A goście bogaci i co ważne – chętni do wydawania pieniędzy – na szczęście dopisali. I to nie tylko w Zakopanem, ale i w większości miejscowości turystycznych na Podtatrzu.
W tej chwili mamy pełny obiekt. Czego nie mogę powiedzieć o tym okresie, gdy na zimowisko przyjeżdżała Małopolska. Wtedy gościliśmy po kilka osób – twierdzi Marcin, kierownik pensjonatu "Litka" w Bukowinie Tatrzańskiej. Teraz nie ma ani jednego łóżka wolnego i tak będzie do końca "warszawskich" ferii. Nawet dostawki musieliśmy wstawiać do niektórych pokoi. I tak jest w całej Bukowinie. Wszystkie pensjonaty i kwatery nie narzekają na brak gości. Tak samo jak w Białce Tatrzańskiej.
Turystów jest sporo we wsi. Ale z tego, co się orientuję, można jeszcze znaleźć wolne pokoje, choć może nie takie, jakby się chciało. U nas, np. już nie ma – mówi Karol Pilch, z pensjonatu "Bania" w Białce Tatrzańskiej. Problemy ze znalezieniem pokoju mogą mieć ci goście, którzy poszukują wyższego standardu. Bo wszystko jest raczej zajęte. Ale nie powiedziałbym, że te ferie były lepsze od poprzednich. Też wtedy było sporo turystów. Wolne miejsca są jeszcze w samym Zakopanem, zarówno w hotelach, pensjonatach, jak i kwaterach prywatnych. Ale w tych najbardziej popularnych już nie na każdy termin można znaleźć pokój.
Halina Kraczyńska