PolskaStokłosa atakuje

Stokłosa atakuje

Senator Henryk Stokłosa, który
najprawdopodobniej naraził powiat pilski na groźną katastrofę
ekologiczną, kontratakuje i pozywa do sądu osoby krytykujące go na
antenie Radia Maryja i telewizji Trwam, pisze "Nasz Dziennik".

12.09.2005 | aktual.: 12.09.2005 06:37

O kontrowersjach związanych z działalnością Stokłosy w Pile i okolicy mówiło się głośno od dawna. Nigdy jednak nie musiał on obawiać się negatywnych reakcji urzędników odpowiednich służb, twierdzi "Nasz Dziennik". Według gazety senator dbał o to, by z inspektorami i kontrolerami, którzy badali jego działalność, utrzymywać jak najlepsze stosunki.

Zdaniem dziennika służyły temu m.in. obiadki i bankiety wyprawiane przez Stokłosę w Śmiłowie, w których uczestniczyła "śmietanka biurokracji" nie tylko województwa wielkopolskiego, parlamentarzyści i były główny lekarz weterynarii kraju dr Piotr Kołodziej. Stokłosa mógł liczyć również na przychylność szefa Departamentu Podatków Bezpośrednich Ministerstwa Finansów w latach 1999-2000, Sławomira M., który wykorzystując zajmowane stanowisko, czterokrotnie bezpodstawnie uchylał decyzje Izby Skarbowej w Pile nakazujące zapłatę podatku przez senatora i jego firmę. W ten sposób Skarb Państwa stracił około 8 mln zł.

Stokłosa słynie również z doskonałych kontaktów z miejscową policją. Zaledwie kilkanaście tygodni temu policjanci z Piły uhonorowali senatora odznaką "zasłużonego dla NSZZ Policjantów". Uroczystość 15-lecia związków zawodowych policji w Pile połączona była z konsumpcją wyrobów mięsnych produkowanych w zakładach Stokłosy. W lipcu ubiegłego roku, korzystając z okazji - wystawnego bankietu wydanego przez senatora - marszałek województwa wielkopolskiego Stefan Mikołajczak (SLD), ubiegający się obecnie o mandat parlamentarzysty, wręczył pilskiemu przedsiębiorcy honorową odznakę "Za zasługi dla Wielkopolski". Odznaczenie to wywołało spore zdziwienie radnych sejmiku wielkopolskiego, którzy nijak nie mogli doszukać się merytorycznych powodów uhonorowania, pisze "Nasz Dziennik". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)