Starachowickie dolce vita
Wczasy w Chorwacji, siatkówka, piłka nożna, sauna, piwo, wódka i imprezy - tak spędzali czas działacze starachowickiego SLD z Leszkiem S., uważanym za przywódcę miejscowego świata przestępczego, opisuje "Rzeczpospolita".
10.07.2003 07:32
Dziennikowi udało się dotrzeć do świadków i akt śledztwa przeciwko dwóm starachowickim samorządowcom, którzy od marca siedzą w areszcie. "Rzeczpospolita" dotarła też do młodego działacza Sojuszu, który powiedział, że z przestępcami działali również prokurator i oficer policji. Działacz nie znał jednak ich nazwisk. Powiedział, że nie chciał mieć z tym towarzystwem nic wspólnego.
O swoich kontaktach z lokalnymi politykami SLD zeznaje szef lokalnej mafii, który także przebywa w areszcie. Opowiada o weekendowych spotkaniach przy siatkówce, w saunie i przy wódce. Prokuratura uważa, że niektórzy działacze omawiali na tych spotkaniach wspólne przestępcze przesięwzięcia.
"Rzeczpospolita" pisze, że sami działacze starachowickiego Sojuszu wolą na ten temat nie rozmawiać. Mówią, że chociaż znali Leszka S., to nic z tego nie wynikało.
Z zeznań aresztowanego gangstera wynika, że balowali z nim między innymi: były wiceprzewodniczący rady powiatu, ktory był bliskim współpracownikiem posła SLD Andrzeja Jagiełły, były starosta oraz szef klubu radnych SLD w powiecie.
Tymczasem - jak pisze "Rzeczpospolita" - podejrzani o kontakty z przestępcą działacze SLD twierdzą, że nic groźnego z nich nie wynika._ "Że były to tylko luźne towarzyskie kontakty i że nie widzą w nich niczego zdrożnego"_.