Sprzedawcy dopalaczy zerwali plomby
W Warszawie spośród zamkniętych 100 sklepów z dopalaczami i miejsc, gdzie te produkty były wytwarzane, w blisko co trzeciej placówce zrywano plomby, a do dwóch próbowano się włamać - dowiedział się portal tvp.info.
06.10.2010 | aktual.: 06.10.2010 15:11
Od kilku dni stołeczni policjanci wspólnie z inspektorami sanitarnymi kontrolują sklepy i hurtownie z dopalaczami. Od soboty, kiedy to zamknięto ponad 100 takich placówek, aż w 27 z nich zerwano plomby. – We wtorek po południu, w sklepie przy Kłopotowskiego na Pradze Północ policjanci odkryli zerwane plomby. Wobec pracownika skierowano wniosek o ukaranie przed sądem. Zaledwie dwie minuty później, nowe plomby zerwała sama właścicielka. Również ona odpowie przed sądem – poinformowała komenda stołeczna policji.
Minionej nocy plomby zrywano w trzech innych sklepach na Pradze. Policjanci podejrzewają, że ze sklepów próbowano zabierać towar.
Podobnych problemów ze sprzedawcami, policjanci mieli znacznie więcej. 22-letni Przemysław W. nie przejął się decyzją o zakazie sprzedaży legalnych narkotyków i razem z właścicielem lokalu dalej oferowali zakazane substancje. Obaj usłyszeli zarzuty. Do dwóch lat więzienia grozi 26-letniemu sprzedawcy, który został złapany, gdy handlował mimo zakazu. Policjantom tłumaczył, że to właściciel kazał mu wznowić działalność, grożąc wyrzuceniem z pracy.
Z kolei na warszawskim Śródmieściu zatrzymano parę, która włamała się do jednego ze sklepów z dopalaczami. Tłumaczyli się, że potrzebowali „towaru”.
Prokuratura na Śródmieściu prowadzi śledztwo w sprawie czteroosobowej szajki, która okradała ludzi dosypując im dopalacze do alkoholu. Na razie udowodniono jedno takie przestępstwo. Młody mężczyzna stracił przytomność po tym, gdy szajka wzięła go na cel. Według policji takich zaradzeń mogło być znacznie więcej.