Specjalny proces na specjalnej sali
(PAP)
Kuloodporne szyby, wykrywacze metali, kamery, antyterroryści, przepustki - w takiej oprawie będą sądzeni bossowie gangu pruszkowskiego.
17.09.2002 | aktual.: 17.09.2002 17:27
W środę - w specjalnie zabezpieczonym gmachu sądu na warszawskim Bemowie - ma ruszyć największy w Polsce proces szefów gangu. Na ławie oskarżonych zasiądzie 14 gangsterów wśród nich pięciu jej hersztów - \\\\"Wańka\\\\", \\\\"Malizna\\\\", \\\\"Bolo\\\\", \\\\"Parasol\\\\" i \\\\"Kajtek\\\\".
Proces będzie się toczyć w gmachu dawnych koszar Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych MSW, zaadaptowanych kosztem kilku milionów złotych. Żadna bowiem sala - w tym największa sala w gmachu warszawskiego Sądu Okręgowego - nie pomieściłaby tylu osób i nie gwarantowałaby należytego bezpieczeństwa.
By dostać się na teren sądu, wszyscy - włącznie z adwokatami, rodzinami oskarżonych, świadkami i dziennikarzami - muszą w bramie wjazdowej okazać specjalną przepustkę ze zdjęciem, poddać się prześwietleniu wykrywaczem metali i kontroli posiadanych rzeczy oraz zdać do depozytu telefony komórkowe. Następnie można wejść na ogrodzony wysokim murem z drutem kolczastym teren, gdzie krążą uzbrojone policyjne patrole.
W zależności od tego, czy jest się np. adwokatem czy dziennikarzem, policja kieruje do różnych wejść do samego gmachu sądu. Dziennikarze oraz rodziny podsądnych wchodzą bocznym wejściem - tam znowu czeka ich prześwietlenie i kontrola policji. Następnie mogą wejść do oddzielonego od reszty sali sądu grubą szybą pomieszczenia dla publiczności, przypominającego trochę poczekalnię dworcową. Jest tu nagłośnienie - dobrze więc słychać słowa sędziów, prokuratorów, adwokatów, oskarżonych, świadków.
Oskarżeni przywożeni są do sądu wczesnym rankiem i umieszczani w pojedynczych celach. Wchodzą - niedostępni dla osób postronnych - w asyście uzbrojonej policji na swoją część sali dopiero wtedy, gdy wszyscy pozostali już na niej są. Siedzą na kilkurzędowej ławie oskarżonych, przeplatani funkcjonariuszami. Gdy mają zabrać głos, do mikrofonu podchodzą zawsze w asyście policjanta.
Adwokaci, którzy zajmują miejsca naprzeciw ławy oskarżonych, porozumiewają się w czasie rozprawy ze swymi klientami przez interkomy wiszące przy ścianie z szybą oddzielającą podsądnych od reszty sali.
Przebieg rozprawy monitorowany jest za pomocą kamer, a nad całością czuwa prawie 200 policjantów.
W tym samym gmachu sądzone już były dwie sprawy. Pierwszy był proces 42-osobowego gangu, który w latach 1994-2000 przemycił ok. 2,5 tony kokainy. W sierpniu 2000 r. zapadły wyroki. Domniemany szef \\\\"Pruszkowa\\\\" Leszek D. \\\\"Wańka\\\\" został uniewinniony z zarzutu organizowania przemytu narkotyków - sąd uznał za niewystarczające zeznania świadka koronnego, który go obciążył. 4 września zaczął się tu proces w sprawie przemytu narkotyków do Polski przez gang pruszkowski, w którym \\\\"Wańka\\\\" odpowiada za próbę przemytu 1,2 tony kokainy z Wenezueli. Będzie to więc już trzeci proces \\\\"Wańki\\\\" w tej sali.