Jak sugeruje brytyjska sieć BBC w serwisie internetowym, niewykluczone, że pomysł wysłania takiego właśnie sprzętu do Iraku - gdzie obecnie temperatura sięga 50 stopni Celsjusza, tyle że powyżej zera - to wynik sentymentu: tęsknoty za mroźną skandynawską zimą. W piekącym słońcu Iraku żołnierze sądzili, że to po prostu miraż.
Obok pługów śnieżnych na liście przysłanego wyposażenia znalazły się również kosiarki do trawy.
380 duńskich żołnierzy będzie stacjonować na południu Iraku, w pustynnym rejonie pod Basrą.
"Przyznaję, że w kwestii zaopatrzenia popełniono trochę błędów" - mówił cytowany przez BBC wojskowy rzecznik mjr Jan Brinck, przyznając, że sytuacja wydaje się_ "komiczna"_.
O rzekomym "komizmie" sytuacji nie wspomina natomiast prasa w Danii, która napisała w czwartek, iż żołnierzom duńskim w Iraku nie wysłano wielu podstawowych rzeczy, jak np. leków, w tym środków uśmierzających ból. Oddziałom, stacjonowanym w mieście Kurna, położonym 75 kilometrów od Basry, nie dostarczono wcale np. masztów do namiotów._ "Staramy się usunąć niedociągnięcia i natychmiast dosłać naszym żołnierzom potrzebny sprzęt"_ - powiedział rzecznik armii duńskiej.
Rzecznik nie odniósł się jednak do doniesień prasowych na temat zdezelowanego sprzętu, już ściśle wojskowego, w jaki wyposażono duńskich żołnierzy. BBC powołuje się tu na duńską prasę, która pisze m.in. o wysłaniu do Iraku przeznaczonych już wstępnie na złom wojskowych pojazdów.
Także szef resortu obrony Danii Svend Aaage Jensby zabrał głos w tej sprawie. Zapowiedział w wywiadzie dla gazety "Ekstra Bladet", iż pomyłka zostanie naprawiona jak najszybciej. Jensby był oburzony całą sprawą - pisze brytyjska sieć BBC, która opisała w czwartek "niedociągnięcia" kwatermistrzowskich służb duńskich, opatrując informację zdjęciem nieszczęsnego pługu do odśnieżania.
