Trwa ładowanie...
27-09-2007 13:58

Śmiech wodza

Wśród Polaków są tacy, którzy ekscytują się kampanią wyborczą, są i tacy, którym jest ona całkowicie obojętna. Jest jednak człowiek, który sprawia wrażenie, jakby nie była to dla niego nawet kwestia życia i śmierci, ale źródło radości. To premier Kaczyński. Nazywa on na przykład Donalda Tuska "pomocnikiem Kwaśniewskiego" i trudno nie odnieść wrażenia, że bardzo go to określenie cieszy.

Śmiech wodza
d48t5e4
d48t5e4

Pan premier wygląda jakby bawił się tym lepiej, im mniej wspólnego z rzeczywistością ma to co mówi. Mnie się na przykład wydawało, że jeśli w ostatnich dwóch latach Tusk był czyimś pomocnikiem, to raczej Kaczyńskiego, niż Kwaśniewskiego. PO poparła przecież ustawę lustracyjną, głosowała za powołaniem CBA, chwaliła prezydenta za sukces na szczycie Unii w Brukseli. Ale fakty tu się nie liczą.

PIS obrało skądinąd niezłą taktykę marginalizowania Platformy przez podkreślanie, że prawdziwy spór toczy się między PIS-em, a LID-em. Jest to, nawiasem mówiąc dokładnie ta sama taktyka, która miała być zastosowana w kampanii prezydenckiej. Kaczyński miał rywalizować głównie z Cimoszewiczem, by zmarginalizować kandydata PO. Cimoszewicz zrejterował, przerzucono więc wajchę i wymyślono podział na Polskę solidarną i liberalną. Wracając jednak do Jarosława Kaczyńskiego - taktyka taktyką, ale z nazwania Tuska pomocnikiem Kwaśniewskiego czerpał on nieskrywaną radość. Bo to w końcu słowa, które polityka największej partii opozycyjnej obrażają, a obrażać Kaczyński uwielbia.

Kilka dni temu obraził i PO i LID i elektoraty tych partii mówiąc, że ich zwycięstwo oznaczać będzie powtórkę z 13 grudnia. Znowu głupstwa mówił i znowu się cieszył. Nasz wesoły bohater walki podziemnej (tak wszedł pod ziemię, że komuniści go tam nawet szukać nie chcieli) obraził też prawdziwych bohaterów Solidarności, którzy naprawdę w niej działali. Ale ponieważ obraził, to tym bardziej się cieszył. Choć może i cieszył się dlatego, że wiedział, iż wszyscy to głupstwo podchwycą i będą je komentować, podczas gdy on będzie już wymyślał następne głupstwo, jeśli w ogóle nad tym myśli, bo wypowiadanie głupstw przychodzi mu bardzo łatwo.

Kaczyński więc rzuca myśl, inni ją łapią, a konkretami w kampanii nikt się nie zajmuje. Ponieważ PO w tej kampanii w istocie sprawia wrażenie, jakby była zawsze o jedno tempo spóźniona, coraz więcej ludzi ma poczucie, że to ona się broni, a ją atakują. Platforma więc platformą, ale w tej kampanii o wiele ważniejszy wydaje się inny pojazd. Band wagon się nazywa. To oczywiście nie pojazd, ale pewien psychologiczny efekt. Ludzie utożsamiają się bardziej z tym, którego uważają za bardziej prawdopodobnego zwycięzcę.

d48t5e4

Ponieważ ludzie czują, ale i słyszą, że lepszy, skuteczniejszy jest PIS, to w większym stopniu gotowi są głosować na PIS właśnie. Pytanie jaki to przyniesie wynik wyborów. Prawdę mówiąc, ja też mam wrażenie, że jeśli nic wielkiego się nie stanie, wygra PIS.

Najważniejsze jednak jest inne pytanie - jak wygra? Tak, żeby mieć własny rząd? No to dopiero premier Kaczyński by się cieszył. I fakt, zabawnie by wtedy było, oj zabawnie.

Tomasz Lis specjalnie dla Wirtualnej Polski

d48t5e4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d48t5e4
Więcej tematów