Służby specjalne u Dochnala?
Prokuratura Krajowa objęła nadzorem
śledztwa dotyczące Marka Dochnala. W tych sprawach pojawiły się
sensacyjne wątki, do tej pory niewyjaśnione - pisze "Życie
Warszawy".
02.12.2005 | aktual.: 02.12.2005 19:36
Te postępowania są w naszym szczególnym zainteresowaniu. Dlatego też Prokuratura Krajowa objęła je bezpośrednim nadzorem - mówi dziennikowi prokurator Janusz Kaczmarek, wiceminister sprawiedliwości.
Jak ustaliła gazeta, w aktach sprawy Marka Dochnala są informacje dotyczące generała Pawła Pruszyńskiego, wiceszefa ABW w rządzie Leszka Millera. W 21. tomie akt sprawy (karta 4299) znajduje się notatka sporządzona przez Andrzeja Pęczaka, byłego łódzkiego "barona" SLD i posła. Została ona znaleziona podczas przeszukania, które ABW przeprowadziła w styczniu tego roku w domu posła Sojuszu.
W dokumencie Pęczak wspomina, że mówił Pruszyńskiemu o swoich kontaktach z Dochnalem i o tym, że chce wycofać się z tej znajomości. Pruszyński miał wtedy powiedzieć Pęczakowi, że nie powinien tych kontaktów zrywać. Pęczak z Pruszyńskim znają się od wielu lat, obydwaj mieszkają w Łodzi. Według operacyjnych ustaleń ABW, Pruszyński miał zapewnić interesom Marka Dochnala ochronę służb. Taka informacja pojawia się też z śledztwie.
Paweł Pruszyński wszystkiemu zaprzecza. Byłem przesłuchany przez prokuraturę i w ogóle nie poruszono tego wątku. Pytano o zupełnie inne rzeczy, ponieważ to ja nadzorowałem śledztwo w sprawie Marka Dochnala i doprowadziłem do jego zatrzymania. Nigdy z nim nie współpracowałem - zapewnia "ŻW" gen. Pruszyński.
Według informacji służb gen. Paweł Pruszyński spotykał się z pełnomocnikami Marka Dochnala także wtedy, gdy lobbysta był już w areszcie. Padają konkretne daty tych spotkań i nazwiska osób, które mogą je potwierdzić. Było to między innymi w okresie, gdy pełnomocnicy Dochnala sprzedali należącą do biznesmena działkę w centrum Warszawy. Pruszyński był doskonale zorientowany w szczegółach tej transakcji - mówią rozmówcy "Życia Warszawy" z ABW.
Według służb, z całej sumy transakcji "zniknęło" 500 tys. dolarów. Trzeba sprawdzić operacje finansowe dotyczące tej kwoty. Mieliśmy wstępne ustalenia, że przelano je na konta firm kontrolowanych przez ludzi ze służb specjalnych. Ta sprawa nie została wyjaśniona - twierdzą rozmówcy gazety. Nie znałem żadnych pełnomocników pana Dochnala i nigdy się z nimi nie spotykałem - mówi Pruszyński.
Według ustaleń "Życia Warszawy" prokuratura nie wykorzystała też istotnych informacji znajdujących się w przejętym notesie lobbysty. Zdaniem Dochnala jest w nim m.in. numer szwajcarskiego konta Wiesława Kaczmarka, na które miały trafić pieniądze z łapówki za sprzedaż Irlandczykom Cementowni Ożarów. Według Marka Dochnala w jego dokumentach miała znajdować się kartka, na której Kaczmarek odręcznie napisał numer tego konta.
Nie sprawdzono także informacji dotyczącej pełnomocnictwa, jakie prezydent Aleksander Kwaśniewski miał wystawić Janowi Kulczykowi do rozmów z Rosjanami. Dochnal twierdzi, że nie tylko je widział, ale również wie, gdzie się ono znajduje. Twierdzi, że zdeponowano je w Rosji, jednak wątek nie został rozwinięty w śledztwie. (PAP)