Służba zdrowia protestuje w całej Polsce
Trwa ogólnopolski
protest służby zdrowia. W zdecydowanej większości szpitali,
przychodni i poradni lekarze wzięli jednodniowy urlop na żądanie.
Placówki medyczne pracują, jak podczas ostrego dyżuru, wykonywane
są jedynie zabiegi ratujące życie. Na oddziałach szpitalnych
pracują tylko lekarze dyżurni i ordynatorzy, nieczynne są
przyszpitalne przychodnie specjalistyczne.
07.04.2006 | aktual.: 07.04.2006 14:22
Zaplanowane wizyty lekarskie oraz operacje zostały odwołane i przełożone na późniejsze terminy. Lekarze i pielęgniarki walczą w ten sposób o podwyżkę swoich płac o 30% jeszcze w tym roku. W południe przed Sejmem ma odbyć się manifestacja pracowników ochrony zdrowia ze Śląska. Ma w niej wziąć udział ok. tysiąca osób.
W stacjach pogotowia ratunkowego protest ogranicza się do wywieszenia flag i oplakatowania placówek. Niektórzy lekarze rodzinni zamknęli swoje gabinety na cały dzień lub kilka godzin, albo je oflagowali. Nieprzypadkowo na termin protestu został wybrany 7 kwietnia, ponieważ tego dnia jest obchodzony dzień pracownika służby zdrowia.
Po raz pierwszy protestują lekarze dziecięcych szpitali. Tak jest m.in. w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Litewskiej w Warszawie, gdzie urlopy na żądanie wzięło ok. 70% lekarzy - szpital pracuje tak, jak na ostrym dyżurze. Podobnie jest w innych warszawskich placówkach zdrowia.
Wszystkie szpitale i większość zakładów leczniczych przyłączyła się do protestu w Krakowie, bierze w nim udział ok. 80% krakowskich lekarzy.
Do protestu przyłączyły się też wszystkie szpitale w regionie legnickim, w tym niepubliczne - Miedziowe Centrum Zdrowia. Lekarze wzięli urlopy i dni wolne na żądanie. Placówka pracuje na zasadach ostrego dyżuru - poinformował członek dolnośląskiego komitetu protestacyjnego lekarzy dr Ryszard Kępa.
Podobnie jest w Zielonej Górze. Tamtejszy szpital pracuje tak, jak w weekendy i święta. Planowane operacje i zabiegi przesunięto na poniedziałek. Lekarze oflagowali i oplakatowali budynek. Większość z nich wzięła tzw. urlop na żądanie.
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Koninie (Wielkopolska) lekarzy na oddziałach jest mniej, ale - według zapewnień ordynatorów - pacjenci mają dostateczną opiekę. Część lekarzy pracuje też w przyszpitalnych przychodniach. Są to ci, którzy, jako zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych, nie mogli wziąć urlopu na żądanie - wyjaśnił rzecznik prasowy konińskiego szpitala Leszek Czajor.
Podobnie jest w innych placówkach służby zdrowia w tym województwie. Wszędzie lekarze powiadomiali wcześniej pacjentów o dniu protestu i w miarę możliwości przesuwali umówione wizyty na inne terminy. Normalnie działają przychodnie lekarzy rodzinnych.
W Pomorskiem - jak powiedział dr Andrzej Sokołowski z OZZL - w proteście uczestniczą wszystkie szpitale. Część placówek jest oflagowana. Najmniej protestujących lekarzy jest w Akademii Medycznej w Gdańsku. We wczesnych godzinach popołudniowych pod Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku protestować mają studenci medycyny, którzy solidaryzują się z protestem pracowników służby zdrowia.
Protestują też lekarze w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. Mają dyżury tak, jak w dzień świąteczny.
Podobnie jest w większości dolnośląskich placówek służby zdrowia. Do protestu przyłączyły się tam pielęgniarki, które wzięły urlopy na żądanie. W szpitalach dyżurują jedynie nieliczni lekarze, którzy zapowiedzieli, że będą udzielać pomocy wyłącznie w przypadkach zagrażających życiu.
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach (Świętokrzyskie) na 1000 pracowników, tylko 40 zażądało na piątek urlopu. Pracują wszyscy ordynatorzy i ich zastępcy, a także oddziałowe koordynatorki opieki pielęgniarskiej. Czynna jest m.in. przyszpitalna przychodnia kardiologiczna, a na izbie przyjęć dyżuruje o czterech lekarzy więcej niż zwykle.
W szpitalu klinicznym Akademii Medycznej w Białymstoku pracuje 2/3 z 300 lekarzy. Szpital ma w piątek ostry dyżur. Pracuje szpitalny oddział ratunkowy i izba przyjęć; na oddziałach są lekarze dyżurni.
Niemal wszystkie szpitale i poradnie publicznej służby zdrowia w północnej części woj. lubuskiego pracują w piątek, jak w weekendy i święta. Większość lekarzy wzięła urlop na żądanie. W związku z akcją protestacyjną, odwołano planowane operacje, zabiegi i wizyty u specjalistów.
Także w woj. łódzkim do protestu przystąpiły wszystkie szpitale - około 10 tys. lekarzy wzięło urlop na żądanie.
W Szczecinie do protestu służby zdrowia przystąpiły obydwa szpitale kliniczne Pomorskiej Akademii Medycznej, szpital miejski oraz szpital wojewódzki.
Na Podkarpaciu protestuje prawie 3 tys. lekarzy w 23 szpitalach. W tym województwie pierwsze protesty lekarzy odbyły się już 20 lutego oraz 13 i 14 marca. W kilkunastu placówek medycznych regionu lekarze pracowali wtedy, jak w dni świąteczne.
Do protestu służby zdrowia mają przyłączyć się pielęgniarki z trzech województw: kujawsko-pomorskiego, opolskiego i lubelskiego. Zdecydowana większość "białego personelu" ma protestować też w czterech regionach: łódzkim, świętokrzyskim, śląskim i zachodniopomorskim. Protest pielęgniarek ma przyjąć różne formy, m.in. jednodniowe urlopy na żądanie, czarne stroje, oflagowanie czy oplakatowanie placówek służby zdrowia.