Ślepy wiezie kulawego?
Ostatnia deska ratunku dla FSO sama znalazła
się w poważnych tarapatach. AwtoZAZ - ukraiński inwestor fabryki
na Żeraniu, kontrolowany przez Tariela Wasadze - sam może lada
chwila potrzebować pomocy, pisze "Puls Biznesu", pod znamiennym
tytułem "Ślepy wiezie kulawego".
Ukraińska prasa spekuluje o groźbie bankructwa AwtoZAZ, dorzucając kontekst polityczny. Polski resort skarbu nie kryje zaskoczenia, eksperci motoryzacyjni mają nadzieję, że może nie jest aż tak źle, zaś dziennikarze wyżywają się w określeniach w rodzaju "pan młody zaniemógł jeszcze przed ślubem", i "pierwsza dama polskiej motoryzacji jest dzisiaj zwiędłą wdową po przejściach i kilku nieudanych romansach". W dodatku "małżonek z dalekiej Korei i kolejni pretendenci do ręki leciwej niewiasty obarczeni są poważnymi felerami, z których najważniejszy to brak pieniędzy".
Jeśli AwtoZAZ rzeczywiście potknął się na Ukrainie i będzie zmuszony do zrezygnowania z ekspansji zagranicznej, to chyba trzeba zacząć się oswajać z myślą o zwijaniu warszawskiej fabryki samochodów - pisze "Puls Biznesu". Na pocieszenie - dodaje gazeta - pozostaje świadomość, że zamykanie starych i tworzenie nowych bytów gospodarczych jest motorem postępu i że coś, co być może powstanie w przyszłości na miejscu FSO, będzie lepiej przystosowane do rzeczywistości.
Więcej w "Pulsie Biznesu"