Śledztwo ws. Smoleńska do końca roku?
Premier Donald Tusk ocenił, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej przebiega szybciej niż podobne w Europie. Dodał, że oczekuje, że prace komisji badającej przyczyny katastrofy powinny zakończyć się do końca tego roku.
17.09.2010 | aktual.: 17.09.2010 09:07
- Jeśli odłożymy na chwilę zrozumiałe emocje związane z katastrofą, bo ona była nie tylko tragiczna, ale też specyficzna, wyjątkowa ze względu na rangę osób, które tam zginęły, na miejsce, na typ relacji polsko-rosyjskich, to byśmy zobaczyli, że śledztwo, zarówno ze strony rosyjskiej jak i polskiej, przebiega szybciej niż w tego typu sytuacjach w Europie - powiedział premier w radiowych "Sygnałach dnia".
- Tak jak obserwuję postępowania po stronie polskiej i po stronie rosyjskiej, to wiele na to wskazuje, że z końcem roku mniej więcej powinniśmy mieć finał, jeśli chodzi o prace komisji, a to byłoby tempo rekordowe - powiedział Tusk.
Szef rządu przekonywał, że nie należy naciskać na przyspieszanie śledztwa ws. katastrofy. - Przyspieszanie na siłę tego śledztwa mogłoby być ze szkodą dla właściwego ustalenia faktów - podkreślił premier.
Pytany o informacje prasowe o tym, że oficerów BOR nie było na lotnisku w Smoleńsku, premier powiedział: "Właśnie dlatego potrzebne jest śledztwo i prace prokuratury polskiej, rosyjskiej i obu komisji, żeby właśnie to wyławiać, te nowe okoliczności i sprawdzać je".
Premier odniósł się też do wypowiedzi polityków PiS na temat prowadzonego śledztwa. - Lepiej, by politycy, zwłaszcza ja, zanadto się nie zaangażowali. Politycy PiS formułują oskarżenia zanim to dochodzenie znajdzie swój finał - powiedział Tusk.
- W interesie dochodzenia jest, aby politycy, w tym premier polskiego rządu, zachowywali daleko posuniętą powściągliwość - dodał premier.