Samorządowcy będą rezygnować ze stanowisk? To może być furtka dla części z nich
Czy samorządowcy, którzy pełnią teraz drugą kadencję, będą rezygnować tuż przed końcem II kadencji, aby móc walczyć o trzecią, jeśli PiS będzie chciało ograniczyć ich liczbę do dwóch pełnych? Taki scenariusz jest rozważany przez niektórych z nich. I to nie tylko tych z opozycji, ale i Prawa i Sprawiedliwości.
Drugą kadencję jako prezydent miasta pełnią obecnie na przykład Hanna Zdanowska (PO) w Łodzi czy lewicowy polityk Krzysztof Matyjaszczyk. Ale już wójtów i burmistrzów w takiej sytuacji jest więcej i na tym niższym szczeblu takie rozważania już się pojawiły.
Jak mówi WP jeden z polityków Platformy, rozważane są różne scenariusze na wypadek, jeśli Sejm głosami Prawa i Sprawiedliwości odbierze wójtom, burmistrzom i prezydentom miast możliwość ponownego kandydowania.
- Najpierw było wyczekiwanie, czy PiS te ograniczenia wprowadzi. Teraz już wydaje się to pewne. Ludzie w terenie skupiają się więc na tym, jak to obejść albo jak namaścić kogoś, nad kim potem będą mieć kontrolę - opisuje. Dodaje też: - Są tacy samorządowcy, którzy są drugą kadencje i kombinują, czy nie można będzie zastosować takiego wariantu, aby podać się do dymisji na powiedzmy miesiąc przed końcem kadencji. I wtedy nie będą mieć dwóch pełnych.
Póki co PiS nie ogłosiło, jak konkretnie ma wyglądać nowe prawo wyborcze, w oparciu o które odbędą się najbliższe wybory samorządowe. - Nawet ci z PiS kombinują - przekonuje zorientowany poseł. Takie scenariusze kreślą, wedle informacji WP, nie tylko politycy opozycji, ale i Prawa i Sprawiedliwości.
Ograniczenie dotknęłoby wszystkich wieloletnich samorządowców. Jednak sytuacje w terenie są różne. Na przykład w Trzciance burmistrz Krzysztof Czarnecki (związany z PiS) urzęduje drugą kadencję, ale jego pierwsza była niepełna. W 2013 r. wygrał bowiem wybory przyspieszone po tym, jak ówczesny burmistrz został prawomocnie skazany i nie mógł dalej pełnić funkcji.
Podobnie było w Goczałkowicach-Zdroju, gdzie drugą kadencję wójtem jest Gabriela Placha, której pierwsza kadencja była niepełna. Po śmierci poprzednika wygrała ona wybory - w 2011 r. Powstaje zatem pytanie, w jaki sposób mógłby ich dotknąć zakaz kandydowania na trzecia i kolejne kadencje. Oraz: czy niepełna druga kadencja miałaby eliminować z kandydowania?
To może być sposobność dla niewielkiej części wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, gdy ograniczenie będzie mowa o dwóch pełnych kadencjach. - Są osoby zainteresowane tym, aby móc startować na kolejną kadencję, gdy ustawa będzie dziurawa albo pozostanie jakaś furtka - słyszymy od jednego z posłów PO.
Takie plany w rozmowie z WP komentuje pełnomocnik PO ds. wyborów samorządowych. - Jeśli PiS, a wszystko na to wskazuje, wprowadzi zakaz [kandydowania na trzecią i kolejne kadencje - red.], to pewnie zadba też o to, aby nie była możliwa sztuczka z rezygnowaniem ze stanowiska tuż przed końcem kadencji. Wydaje się, że także wyborcy nie przyjmowaliby dobrze takich działań, więc wydaje mi się to mało realistyczne. Na poziomie ustawy można to zablokować, bo do PiS zapewne dotrze, że takie pomysły się pojawiają.
Jacek Gądek, Wirtualna Polska