Samochody wygrywają
Teren Przedszkola nr 29 w Chorzowie tylko w części należy do gminy. Mniej więcej połowa, na której obecnie znajduje się plac zabaw, należy do osoby prywatnej - kamieniarza mieszkającego po sąsiedzku. Urzędnicy już od dawna namawiają go do sprzedaży gruntu. Właściciel uparcie odmawia - pisze "Dziennik Zachodni".
Mimo to jest już przesądzone, że teren własny przedszkola zostanie niebawem okrojony. Na potrzeby parkingu, głównie dla funkcjonującego obok Starochorzowskiego Domu Kultury, który - jak przekonują chorzowscy urzędnicy - "ciągle się rozwija i potrzebuje dodatkowego miejsca".
Zdaniem Anny Kimel, dyrektora przedszkola, przeznaczony pod parking teren i tak nie był przez dzieciaki wykorzystywany. Nigdy nie było w tym miejscu żadnych urządzeń zabawowych. To tylko i wyłącznie pas zieleni- przekonuje.
Szkoda tylko, że nikt nie zapytał o zdanie samych rodziców. Były spotkania między władzami miasta, dyrekcją przedszkola i SDK. Ich nikt nie zaprosił. - Nie uznaliśmy tego za konieczne - przyznaje Kimel.
Część rodziców jakimś cudem dowiedziała się jednak o parkingowych zamierzeniach. Wściekli poprosili o pomoc Marię Nowak, posłankę PiS. Trzeba nie mieć sumienia, żeby podejmować takie kroki- uważa przedstawicielka parlamentu. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla odbierania terenów zielonych małym dzieciom.
Rodzice przedszkolaków najbardziej boją się tego, że po wybudowaniu parkingu, prywatny właściciel postanowi zniszczyć plac zabaw i wybudować tam coś innego - podaje "Dziennik Zachodni".(PAP)