We wtorkowej "Rzeczpospolitej" Harald Kittel pisze o tym, że kilkadziesiąt hektarów lasu może zostać wykrojonych z Kampinoskiego Parku Narodowego na skutek osobistej interwencji wiceministra środowiska Janusza Radziejowskiego.
Mieszkańcy protestują, obawiając się, że to początek dużej inwestycji - budowy podmiejskiego osiedla. Ministerstwo utrzymuje, iż las, który ma prywatnych właścicieli, trzeba oddać czym prędzej, by uniknąć konfliktu.
Wiceminister środowiska Janusz Radziejowski osobiście zabiega o wydzielenie z Kampinoskiego Parku Narodowego atrakcyjnych działek, o których odzyskanie walczy stowarzyszenie właścicieli i które można bardzo szybko zamienić w plac budowy. Jeszcze do niedawna ministerstwo nie chciało o tym słyszeć. Nagle zmieniło zdanie. Janusz Radziejowski zażądał od dyrekcji parku narodowego przygotowania koncepcji wydzielenia 70 ha.
Dyrektor parku Jerzy Misiak nie chce myśleć o oddaniu lasu. Ten las, który wyrósł na miejscu osiedla Opaleń, pełni teraz funkcję buforową. Chroni Puszczę Kampinoską przed wyziewami z Warszawy i podmiejskich miejscowości. Jest mało wartościowy, ale chroni właściwą puszczę. Park nie jest zainteresowany w szybkim pozbyciu się tego kawałka, jakoś on nam służy - mówi dyrektor Jerzy Misiak. Jednocześnie podkreśla, że na puszczę wciąż wywierana jest wielka presja. (mag)