Nie popełniłem żadnych błędów z wyjątkiem przyjęcia prototypowych kontraktów i uległości wobec żądań związków - mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą były prezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding, Krzysztof Piotrowski.
Odwołany niedawno prezes twierdzi, że zdawał sobie sprawę z tego, iż zbliżają się kłopoty, bo koniunktura w przemyśle stoczniowym co 10 lat się pogarsza. W piątek minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik zapowiedział aresztowania wśród członków władz stoczni - odnotowuje dziennik. Jego rozmówca nie zgadza się z podejrzeniami wykorzystywania kredytów niezgodnie z przeznaczeniem.
Piotrowski twierdzi, że stocznia wzięła kredyty na 11 statków, a w budowie jest ich 16. Jako pomówienia określa zarzuty, że zarząd wyprowadzał ze stoczni i z holdingu jakiekolwiek pieniądze, jakikolwiek majątek. Były prezes uważa natomiast, że państwo powinno subsydiować produkcję stoczni z uwagi na jej znaczenie dla gospodarki kraju - relacjonuje Rzeczpospolita. (jask)