Rząd USA ukarze Łukaszenkę?
Administracja prezydenta George'a W. Busha
rozważa dodatkowe sankcje przeciw reżimowi Alaksandra Łukaszenki
na Białorusi, jeżeli niedzielne wybory prezydenckie w tym kraju
zostaną sfałszowane.
18.03.2006 | aktual.: 19.03.2006 09:44
Jak podał sobotni "Washington Post", dwaj zastrzegający sobie anonimowość przedstawiciele administracji powiedzieli, że rząd "bada sposoby zastosowania dodatkowych sankcji przeciw reżimowi Łukaszenki, wymierzonych przeciw niemu i jego kompanom".
Waszyngton nałożył już wcześniej restrykcje na podróże do USA najwyższych rangą przedstawicieli rządu białoruskiego.
W piątek rzecznik Białego Domu Scott McClellan powiedział, że rząd USA "jest bardzo zaniepokojony zachowaniem przywódców Białorusi", którzy "nie podążają demokratycznym kursem".
W ogłoszonym w czwartek dokumencie przedstawiającym strategię bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, wymieniono Białoruś wśród siedmiu państw określonych jako "najbardziej despotyczne systemy", obok takich reżimów jak Korea Północna i Kuba.
27 lutego prezydent Bush przyjął w Białym Domu Irinę Krasowską i Swietłanę Zawadzką - żony dwóch białoruskich działaczy opozycyjnych, którzy zaginęli przed kilku laty. Podejrzewa się, że mogli zostać zamordowani przez białoruską służbę bezpieczeństwa.
W piątek wieczorem Biały Dom ogłosił także w internecie raport oskarżający Łukaszenkę o sprzedaż broni rządom wrogich państw, jak Iran i Sudan, z czego dochody mają być przekazywane na specjalny tajny fundusz kontrolowany przez dyktatora.
Na koncie tym ma się znajdować ponad 100 mln dolarów, chociaż sam Łukaszenka chełpił się - według raportu - że w funduszu zgromadzono w rzeczywistości nawet 1 mld dolarów.
Wiadomości o finansach Łukaszenki - pisze "Washington Post" - opierają się głównie na informacjach od Tamary Winnikowej, byłej szefowej białoruskiego banku centralnego, która w 1999 r. uciekła na Zachód.
Tomasz Zalewski