PolskaRywin się nie przyznaje

Rywin się nie przyznaje


Lew Rywin nie przyznał się do zarzucanego mu przez prokuraturę przestępstwa płatnej protekcji wobec Agory. Obrona Rywina wniosła do sądu, by nie musiał on brać udziału w całym swym procesie. Sam Rywin powiedział, że nie chce uczestniczyć m.in. w czterech najbliższych rozprawach, na których będą zeznawać "główni świadkowie".

Rywin się nie przyznaje
Źródło zdjęć: © PAP

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał jednak, że Lew Rywin musi przyjść na dwie spośród kolejnych rozpraw w swym procesie - w dniach 5 i 16 grudnia, kiedy mają zeznawać Wanda Rapaczyńska i Adam Michnik. Sąd dodał, że być może nakaże Rywinowi obecność na kolejnych rozprawach.

Lew Rywin oświadczył przed sądem, że sens i przebieg rozmowy z Adamem Michnikiem, której treść opublikowała "Gazeta Wyborcza" 27 grudnia ubiegłego roku, zapamiętał inaczej niż przedstawiono to w gazecie. Podczas rozmowy z 22 lipca ubiegłego roku Rywin miał złożyć korupcyjną propozycję Agorze, wydawcy "Gazety Wyborczej".

Producent filmowy powiedział, że to Adam Michnik nalegał na spotkanie w siedzibie Agory. Producent filmowy zeznał, że między 19 lipca a 22 lipca rano przebywał na swojej działce na Mazurach. Jeszcze przed wyjazdem miał zadzwonić do niego Adam Michnik, prosząc o spotkanie. Kolejny raz redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" zadzwonił już na Mazury, a Rywin zgodził się z nim spotkać 22 lipca, po powrocie.

Lew Rywin powiedział również - odpowiadając na pytania swoich obrońców - że nigdy nie powoływał się w rozmowach z przedstawicielami Agory na swoje doskonałe stosunki z premierem. Oświadczył też, że nie informował nigdy prezes spółki Wandy Rapaczyńskiej, iż jest doradcą premiera, ponieważ - jak podkreślił - na taką działalność powinna wyrazić zgodę rada nadzorcza Telewizji Canal Plus.

Producent filmowy powiedział również, że w lipcu ubiegłego roku, kiedy miało dojść do korupcyjnej propozycji, nie dysponował wiedzą o kalendarzu prac, związanym z nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Dodał, że nie był też wtajemniczony w treść kolejnych autopoprawek rządu.

Lew Rywin zrezygnował z prawa zadawania pytań świadkom. Będą to robić jego obrońcy. Producent zrezygnował też z prawa do złożenia wyjaśnień na tym etapie procesu. Zapowiedział, że zrobi to w jego późniejszej fazie, jeżeli zajdzie taka potrzeba.

Rywin oświadczył, że będzie chciał udowodnić w trakcie procesu, iż padł ofiarą intrygi. Nie powiedział, kto miał za nią stać. Według niego autorom intrygi chodziło o zapewnienie sobie możliwości skutecznego wpływania na kształt ustawy o radiofonii i telewizji, który byłby zgodny z określonymi interesami biznesowymi.

Producent filmowy podkreślił, że nacisk mediów sprawił, iż został już uznany za winnego w tej sprawie. Powiedział, że będzie chciał udowodnić swoją niewinność przed sądem. Po godz 13.00 sąd przerwał rozprawę i odroczył ją do 5 grudnia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)