Ruszył kolejny proces przeciwko "Biedronce"
Przed sądem pracy w Elblągu rozpoczął się proces przeciwko właścicielowi sieci "Biedronka", jaki wytoczyła była pracownica marketu Katarzyna Wiktorzak. Kobieta domaga się 130 tys. zł za pracę w nadgodzinach oraz za utraconą ciążę.
03.02.2005 | aktual.: 03.02.2005 13:24
Wiktorzak powiedziała przed sądem, że mimo iż była zatrudniona na 3/4 etatu, to pracowała codziennie po 8 godzin. Jej obowiązki przekraczały możliwości i czas pracy. Choć była kasjerką, musiała rozładowywać tiry, przewozić ręcznymi wózkami na półki towar o masie wielokrotnie przekraczającej dopuszczalne normy. Musiała układać towar na półkach, sprzątać i po godzinach pracy brać udział w inwentaryzacjach.
W "Biedronce" kobieta przepracowała prawie 4 lata. Odeszła z pracy w połowie zeszłego roku, niedługo po tym, jak poroniła ciążę.
Kobieta uważa, że ta ciężka praca była przyczyną poronienia ciąży w jej pierwszych tygodniach. Rzeczniczka właściciela sieci, firmy Jeronimo Martins Anna Mazurek, która pojawiła się dziś w sądzie, powiedziała, że zdaniem szefów Jeronimo, Katarzyna Wiktorzak poroniła z innych powodów. Obrońca byłej pracownicy "Biedronki" mecenas Lech Obara zapewnia jednak, że ma mocne dowody na poparcie żądań swojej klientki.
Dziś część rozprawy została utajniona, ponieważ kobieta musi opowiedzieć przed sądem o okolicznościach poronienia i innych intymnych szczegółach. Rozprawa trwa.
To kolejny proces przeciwko spółce Jeronimo Martins Dystrybucja, właścicielowi sklepów "Biedronka". Jako pierwsza pozew złożyła Bożena Łopacka, która domaga się 35 tys. zł za 2600 nadgodzin. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok sądu w Elblągu przyznający Łopackiej odszkodowanie i nakazał powtórne rozpatrzenie sprawy.