Różowy azyl
Jak rozpoznać, czy ubiegający się o azyl polityczny gej jest naprawdę odmiennej orientacji seksualnej, czy też tylko podaje się za homoseksualistę, aby dostać prawo zamieszkania w Niemczech?
02.02.2009 | aktual.: 02.02.2009 14:53
Tego, czym zawinili, nie da się ubrać w słowa. W ibo, języku Kena, nie ma nawet na to określenia. W ojczyźnie Sanjaya ludzie posługują się arabskim słowem liwat, które oznacza tyle co sodomia. Lepiej chyba mówić tak, niż powiedzieć otwarcie, dlaczego obaj mieli umrzeć lub iść na wiele lat do więzienia: są homoseksualistami. Kochają niewłaściwe osoby, musieli więc uciekać i pozostawić za sobą wszystko poza historiami o torturach i więzieniu, o strachu i upokorzeniu.
Jeśli ci uchodźcy przybywają do Niemiec i proszą o azyl, trafiają ostatecznie do takich osób jak profesor Martin Dannecker. Ten seksuolog jest jednym z niewielu ekspertów, którym powierza się dokonanie oceny, czy uchodźca naprawdę jest gejem, czy tylko tak twierdzi.
Cena kłamstwa
Dannecker, wysoki, szczupły mężczyzna jest dobry w ukazywaniu tego, co niewidoczne. Robi to regularnie w przypadku takich osób jak Ken czy Sanjay, gdy sądy administracyjne lub Urząd Federalny ds. Migracji i Uchodźców zlecają mu wykonanie ekspertyzy na temat orientacji azylanta podającego się za homoseksualistę.
C. Frank
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".