Rosja Putina w cieniu Stalina
Słuchając Władimira Putina, który pochylał
się we wczorajszym orędziu nad ciężką dolą Rosjan, który narzekał
na niesprawny aparat państwowy i brak szacunku dla munduru, który
mówił o niedociągnięciach Rosji zmierzającej przecież ku wolności
i społeczeństwu obywatelskiemu, nie sposób było uniknąć skojarzeń
z Łukaszenką - pisze red. naczelny "Faktu" Grzegorz Jankowski.
26.04.2005 | aktual.: 26.04.2005 06:45
Białoruski satrapa też uwielbia opowiadać bajki o kwitnącej Białorusi, która dawno odniosłaby gigantyczny sukces, gdyby nie garstka sabotażystów z opozycji. W mowie Putina rolę stonki ziemniaczanej, która psuje bogate plony demokratycznej Rosji, odegrali - jak to określił rosyjski prezydent - "oligarchowie skrywający w swych rękach zasoby informacyjne". Nieważne co to znaczy, ważne, że Putin uprawia propagandę w starym komunistycznym stylu - uważa autor komentarza.
Według niego, w starym komunistycznym stylu jest też publiczny żal nad upadkiem Związki Sowieckiego - rzecz nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu. Putin ucieszył się, że pomimo rozpadu imperium Rosja zachowała w nowej rzeczywistości "dawne wartości". Cóż to za sowieckie "wartości" chce zachowywać Putin? I dlaczego nie budzi to na świecie powszechnej konsternacji? Wygląda na to, że Putin na kilka dni przed moskiewską defiladą osiągnął już zwycięstwo. (PAP)