Rio de Janeiro - ogromnym pisuarem
"To nie jest tak, jak uczyła cię matka" - pod tym hasłem władze stanu Rio de Janeiro przystępują od przyszłego tygodnia do kampanii, mającej odwieść mieszkańców brazylijskiej metropolii od siusiania na ulicach.
Napis tej treści widnieje na setkach rozlepianych na murach domów plakatów, przedstawiających siusiającego pod ścianą mężczyznę. Wszystko po to, by zwalczyć brzydki obyczaj, który zamienił ulice centrum miasta - jak napisał brazylijski dziennik "O Globo" - w "ogromny pisuar pod otwartym niebem".
"Sytuacja w centrum jest poważna - twierdzi zastępca mera Rio de Janeiro, Brano Arruda. - Żadna pilna potrzeba nie usprawiedliwia siusiania na ulicy - poza brakiem wychowania".
Służby oczyszczania miasta używają co miesiąc ogromnych ilości środków dezynfekujących do usunięcia śladów uryny. Według Ja Very Dias, odpowiadającej w administracji miejskiej za pomniki i ogrody, 5 proc. kosztów restauracji zabytków pochłania usuwanie następstw tej plagi.
W 1999 roku władze miejskie zamówiły budowę 16 płatnych pisuarów. Przybytki stanęły, ale tylko 9 funkcjonuje, gdyż reszty nie podłączono dotąd do sieci kanalizacyjnej. Ale nawet te, które działają, nie cieszą się dużym powodzeniem ze względu na cenę wstępu: 1 reala (około 0,30 euro).
Np. pisuar umieszczony trzy miesiące temu w północnej części miasta odwiedziła dotychczas tylko jedna osoba. Sprząta się, jak dawniej, na zewnątrz, gdyż ludzie nadal wolą siusiać na ulicy.