Rakietą w stopę
Czy afera z rakietami Roland to głupia
wpadka rzecznika? Nieporozumienie, które przypadkiem zbiegło się
ze szczytem w Rzymie? Przeprosiliśmy, zapewne zwolnimy rzecznika -
i po sprawie? Nie - odpowiada "Gazeta Wyborcza".
06.10.2003 | aktual.: 06.10.2003 07:14
Nasi dyplomaci w Rzymie byli przerażeni i wściekli. W najdelikatniejszym momencie negocjacji, od których zależy pozycja Polski w UE, niektórzy w Europie znów zaczęli patrzeć na nas jak na ogarniętych antyfrancuską manią intrygantów, w dodatku nieudolnych. Trzeba więc zadać więcej pytań - pisze Marcin Bosacki.
Jak to możliwe, że znaleziska tej miary natychmiast dokładnie nie zbadano? Dlaczego rakiety szybko zniszczono? Dlaczego polscy oficerowieoficerowie podali dziennikarzom datę produkcji 2003 i zaczęli sugerować, że Francja (a może i Niemcy) złamała embargo? Dlaczego - gdy z telewizji wieści te dotarły do opinii publicznej - przez trzy dni nikt ich nie zdementował? Dlaczego w tonie dużego prawdopodobieństwa mówił o nich szef BBN? Dlaczego ostatecznie potwierdził je rzecznik MON? Dlaczego przez kilkanaście godzin nikt nie ostrzegł premiera? - pyta publicysta "GW".
Szef rządu musi dopilnować, byśmy szybko poznali odpowiedzi. I pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy zawinili. Być może również ministra obrony. Tak bolesna kompromitacja państwa polskiego nie może się powtórzyć - stwierdza autor komentarza w "GW". (uk)