Przeciek z MSWiA?
Czy wiceminister spraw wewnętrznych ujawnił tajne informacje, na podstawie których poseł SLD ostrzegł przestępców ze Starachowic? O sprawie pisze piątkowa "Rzeczpospolita". Według gazety poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Powoływał się przy tym na informacje od Zbigniewa Sobotki, wiceszefa MSWiA, który nadzoruje policję.
Według szefa klubu SLD Jerzego Jaskierni Zbigniew Sobotka poprosił już o urlop. Jak wyjaśnił Jaskiernia, prośba ta wiąże się z chęcia ministra, by w czasie jego urlopu sprawa została wyjaśniona.
W liście do premiera minister Sobotko pisze m.in., że w tzw. sprawie starachowickiej wszystko przebiegało zgodnie z prawem. W każdym razie prokuratura sprawdzi, czy dwaj posłowie SLD - Zbigniew Sobotko i Andrzej Jagiełło - nie utrudniali postępowania w sprawie.
Według Ludwika Dorna, jednego z liderów Prawa i Sprawiedliwości, minister Zbigniew Sobotka powinien być zawieszony w swoich obowiązkach. "Być może pan minister jest niewinny i biały jak lilia, ale tutaj za dużo się nawarstwiło. Jeśli okaże się, że jest lilią, zostanie odwieszony" - powiedział Dorn.
Sprawą zszokowany jest Roman Giertych z Ligi Polskich Rodzin. "Jeżeli najwyżsi urzędnicy, odpowiedzialni za ściganie przestępstw, mają takie związki z przestępcami, że informują ich o planowanych akcjach policji, to jest to rzecz zdumiewająca, bulwersująca i właściwie świadcząca o tym, że naszym państwem zawładnęli przestępcy" - powiedział Giertych.
Bardziej surowych konsekwencji domaga się Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej. Według niego poseł, który uprzedził bandytę o zamiarze aresztowania, powinien natychmiast iść do więzienia. Minister spraw wewnętrznych i premier powinni się zaś w tej sytuacji - w opinii Rokity - podać do dymisji.