Protesty przed węgierskim parlamentem
Policja węgierska w nocy z piątku
na sobotę usunęła protestujących z placu przed węgierskim
parlamentem - poinformowały węgierskie portale internetowe.
Kilkuset prawicowych demonstrantów zebrało się w piątek koło
południa na placu Lajosa Kossutha po usunięciu stamtąd przez
główną opozycyjną partię Fidesz barierek ustawionych przez policję
po fali ubiegłorocznych protestów antyrządowych.
03.02.2007 | aktual.: 03.02.2007 08:20
W ciągu dnia liczba protestujących wzrosła do tysiąca. Skandowali m.in. "Precz z Gyurcsanyem! (socjalistyczny premier Węgier)" i "Zdrajcy ojczyzny!".
Późnym wieczorem policja wezwała zebranych do rozejścia się, a następnie zaczęła usuwać ich z placu. Nie użyto armatek wodnych ani gazu łzawiącego. Nad ranem plac był już pusty. Barierki ponownie ustawiono.
W demontowaniu barierek wzięło udział około 120 posłów Fideszu. Przywódca Fideszu Viktor Orban nazwał demontaż aktem "obywatelskiego nieposłuszeństwa" i zapowiedział, że jeśli policja ponownie ustawi barierki, Fidesz codziennie będzie je demontować. Zdaniem liderów tej partii, barierki bezprawnie pozbawiały obywateli prawa do swobody wypowiedzi i wolności zgromadzeń.
Premier Ferenc Gyurcsany nazwał akcję opozycji "więcej niż szkodliwą" i podkreślił, że "nikt nie może kwestionować prawa na podstawie własnego widzimisię". Zaznaczył, ze posłowie powinni szczególnie uważać, co robią, bo "ich przykład może być zaraźliwy".
Jesienią ubiegłego roku doszło na Węgrzech do fali gwałtownych protestów po ujawnieniu, że Gyurcsany świadomie zatajał przed społeczeństwem dramatyczny stan finansów publicznych. 23 października w zamieszkach rannych zostało co najmniej 167 osób, w tym 17 policjantów.