PolskaProtest wyborczy na Dolnym Śląsku

Protest wyborczy na Dolnym Śląsku

Wrocławski sąd oddalił protest wyborczy posła Samoobrony Piotra Kozłowskiego, który poczuł się urażony filmem prezentowanym w Miliczu (Dolnośląskie) z okazji 25-lecia "Solidarności" i "zestawieniem zdjęcia Andrzeja Leppera z Aleksandrem Łukaszenką czy Osamą bin Ladenem". To pierwszy na Dolnym Śląsku protest wyborczy.

Film przygotowany przez dwóch nauczycieli polonistów ze szkoły podstawowej w Miliczu został zaprezentowany podczas obchodów 25-lecia "Solidarności" 4 września i miał ukazać historię związku oraz przemiany, jakie zaszły od momentu powstania "Solidarności". Twórcy Piotr Lech i Dariusz Duszyński swoją - jak sami mówili - artystyczną prezentację multimedialną zakończyli refleksją i prezentacją kilku postaci m.in. Osamy bin Ladena, Aleksandra Łukaszenki i Andrzeja Leppera.

I właśnie takim zestawieniem poczuł się urażony Kozłowski, w związku z czym domagał się m.in. przeprosin i zakazu rozpowszechniania filmu. Jestem posłem. Znają mnie w Miliczu i poczułem się urażony, bo gdy dyskredytuje się partię, w tym wypadku Samoobronę, to i dyskredytuje się jej członków - tłumaczył.

Natomiast Lech i Duszyński wyjaśniali, że nikogo nie mieli zamiaru obrażać, tym bardziej że nazwisko Kozłowskiego nie padło ani razu podczas prezentacji. Ponadto jako artyści, twórcy filmu, mamy prawo do refleksji. Chcieliśmy pokazać różne absurdy w naszej polskiej rzeczywistości oraz powstawanie nowych zagrożeń - powiedział Lech. Duszyński dodał, iż nie przypuszczał, że prezentowanie Leppera obok Łukaszenki może kompromitować tego pierwszego. Znalazłem w Internecie wypowiedzi Leppera z 2000 r., kiedy to mówił, że wystąpi o azyl polityczny do Łukaszenki. Ponadto Lepper odwiedzał Łukaszenkę i szczycił się tą znajomością - powiedział Duszyński.

Ostatecznie jednak sędzia Lidia Mazurkiewicz-Morgut oddaliła protest z przyczyn formalnych, bowiem uznała, że "publikowany (w Miliczu) materiał nie był materiałem wyborczym oraz nie był emitowany podczas wiecu wyborczego". Protest oddaliłam z przyczyn formalnych, ale nie doszukałam się również w filmie treści, które naruszałyby pana dobre imię - uzasadniła decyzję sędzia.

Kozłowski zapowiedział jednak wystąpienie do sądu, ale już nie w trybie wyborczym, tylko zwykłym. Za naruszenie mojego dobrego imienia wystąpię przeciwko tym panom na drogę karną - oświadczył.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)