Prokurator nie daruje biskupowi
Biskup elbląski Andrzej Śliwiński odpowie przez sądem za jazdę w stanie nietrzeźwym i spowodowanie wypadku, a nie tylko kolizji. Prokuratura Rejonowa w Elblągu zmieniła kwalifikację zdarzenia po otrzymaniu opinii biegłych lekarzy o stanie mężczyzny poszkodowanego w wypadku. Doznał on urazu kręgów szyjnych.
Mirosława Mazurek z Prokuratury Rejonowej w Elblągu poinformowała, że prokuratura uzyskała początkowo opinię biegłego, iż u poszkodowanego mężczyzny powstały obrażenia, które "spowodowały rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni".
Jednak później "prokuratura, uzupełniając postępowanie, otrzymała od biegłego opinię dotyczącą dalszego leczenia poszkodowanego mężczyzny. Z opinii wynika, że obrażenia wymagały leczenia dłuższego niż 7 dni" - powiedziała Mazurek.
Dodała, że prokuratura początkowo kwalifikowała zdarzenie jako kolizję i postawiła biskupowi zarzut jazdy w stanie nietrzeźwym. Teraz postawiony zostanie biskupowi drugi zarzut - spowodowania wypadku po pijanemu. Grozi za to nie do 3 (jak w przypadku jazdy po pijanemu), ale do 4 i pół roku pozbawienia wolności.
Początkowo prokuratura chciała, by biskup Śliwiński uniknął procesu karnego. Po postawieniu zarzutu jazdy po pijanemu prokuratura złożyła w sądzie wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego na okres próbny 1 roku. Wnioskowała także o wypłacenie przez biskupa na cele społeczne świadczenia w wysokości 1 tys. zł oraz zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych przez 1 rok.
Prokuratura motywowała wówczas wniosek o warunkowe umorzenie śledztwa dobrą opinią Andrzeja Śliwińskiego, tym, że nie był dotychczas karany oraz że przestępstwo jazdy po pijanemu jest zagrożone karą nie wyższą niż trzy lata pozbawienia wolności.
W związku z zaistniałymi okolicznościami biskup zostanie ponownie przesłuchany jeszcze w tym tygodniu.