Proces matki, która zabiła synka
Proces 24-letniej Kingi I., która zabiła swojego miesięcznego synka, rozpoczął się w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. Kobieta przyznała się do zabójstwa. Grozi jej do 25 lat więzienia.
16.06.2004 | aktual.: 16.06.2004 11:55
Kinga I. jest oskarżona o to, że 5 listopada 2003 r. zabiła swojego miesięcznego synka Patryka. Kobieta w chwili popełnienia czynu była pod wpływem narkotyków. Jest wieloletnią narkomanką i nosicielką wirusa HIV. I, jak sama przyznała, "zawsze po zażyciu polskiej heroiny stawała się agresywna i wpadała w szał".
Feralnego dnia wzięła swoje śpiące dziecko i zaczęła nim uderzać o kant łóżeczka. Dziecko doznało obrażeń pleców, twarzy i głowy. Kobieta przyznała, że im dziecko bardziej płakało, tym ona mocniej je biła. Na koniec chłopiec jeszcze wypadł jej z rąk i prawdopodobnie upadł na głowę lub twarz. Ostatecznie jednak matka uspokoiła się, nakarmiła Patryka, wytarła mu krew z twarzy i sama poszła spać. W chwili tragedii kobieta była sama z dzieckiem w mieszkaniu. Jej konkubent i ojciec Patryka od kilku miesięcy przebywał w areszcie.
Kiedy Kinga I. rano wstała, okazało się, że dziecko nie żyje. Wtedy pobiegła prosić o pomoc ojca swojego konkubenta, który mieszkał dwa piętra niżej. Mężczyzna wezwał pogotowie, które zabrało dziecko. Kinga I. spakowała rzeczy i wyjechała do matki. Ubranka synka oddała do komisu.
Początkowo kobieta na policji twierdziła, że dziecko upuściła i to jedyna przyczyna śmierci Patryka. Później jednak odwołała wcześniejsze wyjaśnienia i przyznała się do zabójstwa, choć zaznaczyła, że nie chciała zabić.
Podczas środowej rozprawy Kinga I., drobna blondynka, przez cały czas płakała.